Harvey Weinstein skazany za napaść seksualną. Ława przysięgłych nie uwierzyła w jego tłumaczenia
Harvey Weinstein, niegdyś jedna z najbardziej wpływowych postaci w Hollywood, został skazany za napaść seksualną na Miriam Haley, byłą asystentkę produkcji. Ława przysięgłych, w której przeważały kobiety, nie uwierzyła w jego tłumaczenia, że choć jego zachowanie było niemoralne, to nie naruszyło prawa.
Harvey Weinstein, były potentat filmowy, stał się symbolem ruchu #MeToo po licznych oskarżeniach o molestowanie seksualne. W 2020 roku został skazany za przestępstwa na tle seksualnym, co uznano za kamień milowy w walce z nadużyciami w Hollywood. Wyrok został jednak uchylony z powodu błędów proceduralnych, co otworzyło drogę do ponownego procesu.
Weinstein nie przyznaje się do winy, twierdząc, że wszystkie kontakty odbywały się za obopólną zgodą. Jego obrona argumentuje, że oskarżycielki próbowały wykorzystać jego pozycję i wpływy w branży filmowej.
Żałuję, że naraziłem na to moją rodzinę, że naraziłem na to moją żonę i zachowałem się niemoralnie. Naraziłem na to wielu przyjaciół i zraniłem bliskie mi osoby przez głupie działania, wiesz, o co mi chodzi? Ale nigdy nie były nielegalne, nigdy przestępcze, nic z tych rzeczy - powiedział w jednym z ostatnich wywiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Predatorzy z Hollywood. Prawda o ich czynach wyszła na jaw
W trwającym obecnie procesie w Nowym Jorku Harvey Weinstein został właśnie uznany przez ławę przysięgłych, składającą się z pięciu mężczyzn i siedmiu kobiet, za winnego napaści seksualnej na Miriam Haley, byłą asystentkę w programie "Project Runway". Jednocześnie został oczyszczony z zarzutu napaści na Kaię Sokola, natomiast w trzecim przypadku, dotyczącym Jessiki Mann, ława przysięgłych nie zdołała osiągnąć jednomyślności. Dyskusje w tej sprawie mają być kontynuowane. 73-letni Weinstein może teraz otrzymać dodatkowe siedem lat pozbawienia wolności.
Wyrok spotkał się z mieszanymi reakcjami. Z jednej strony uznanie go za winnego napaści seksualnej postrzegane jest jako krok w stronę sprawiedliwości dla ofiar. Z drugiej strony, jego uniewinnienie z zarzutu gwałtu wzbudziło kontrowersje i pytania o skuteczność systemu prawnego w ochronie osób pokrzywdzonych przemocą seksualną.