Justin Baldoni opisuje awanturę z Ryanem Reynoldsem: "BESZTAŁ MNIE i rozmawiał jak z pięciolatkiem!"
Walka Blake Lively i Justina Baldoniego w sądzie nadal trwa, a przygotowania do procesu o molestowanie seksualne i kampanię nienawiści wymierzoną w aktorkę nie zwalniają. Baldoni złożył właśnie do sądu nowe dokumenty, w których pokazuje wiadomości tekstowe wysłane do przyjaciół po feralnym spotkaniu z Lively i Ryanem Reynoldsem w ich mieszkaniu. Mąż gwiazdy miał krzyczeć na Baldoniego i zarzucać mu znęcanie się nad aktorką.
To już niemal rok, odkąd między Blake Lively a Justinem Baldonim wywiązała się jedna z najbardziej medialnych wojen ostatnich lat. Aktorka oskarżyła reżysera i jednocześnie partnera z planu filmu "It Ends With Us" o molestowanie seksualne i rozkręcenie w sieci kampanii nienawiści, która miała za cel kompletnie zniszczenie jej wizerunku. Sprawa trafiła do sądu, a gwiazdor odpowiedział pięknym za nadobne i również skierował pozew wymierzony w rywalkę, zarzucając jej pomówienia. Ten serial prędko się nie skończy, ale za nami już pierwsze rozstrzygnięcia - Lively wygrała w sądzie z Baldonim, a jego pozew został oddalony. W międzyczasie na celebrytę czekały kolejne kłopoty.
Zobacz także: Kolejna kobieta oskarża Justina Baldoniego o molestowanie seksualne. Do sądu wpłynął nowy pozew
Wyciekły wiadomości Baldoniego o Reynoldsie
Nadal w toku jest sprawa Lively o molestowanie seksualne i kampanię nienawiści - aktualnie zbierany jest materiał dowodowy i przesłuchiwani są świadkowie. Jak donosi magazyn "People", do sądu wpłynęły nowe dokumenty zawierające opis spotkania Baldoniego z Lively i Ryanem Reynoldsem, do którego miało dojść w styczniu 2024 roku w apartamencie pary. Według relacji gwiazdora, celem wizyty miało być omówienie spraw związanych z filmem "It Ends With Us", ale według niego, była to tylko zasadzka. Baldoni twierdzi, że na miejscu został zaatakowany przez Reynoldsa, który miał czytać z telefonu listę "całkowicie wyrwanych z kontekstu" zarzutów pod adresem reżysera i oskarżać go o niewłaściwe zachowanie na planie względem jego żony.
Ryan rozmawiał ze mną jak z pięciolatkiem i beształ mnie. Trudno uwierzyć, że tak wiele z tego, co o mnie myślą, jest fałszywe, bo są tak przekonani, że to prawda... Byłem emocjonalnie sparaliżowany, czego nie doświadczyłem od la
Reynolds miał krzyczeć do Baldoniego, że praca na planie "It Ends With Us" była najgorszym doświadczeniem w zawodowym życiu jego małżonki, która czuła, że reżyser się nad nią "znęcał".
Powiedziano nam, że to najgorsze doświadczenie w jej życiu. Inni też mieli być świadkami tego zachowania… Że zachowanie na planie było przerażające
W udostępnionych wiadomościach Baldoni skarżył się, że miał ochotę "rozwalić cały ten film" i czuł się potraktowany niesprawiedliwie. Pomimo tego, zdecydował się przeprosić Lively i Reynoldsa, bo było to na ten moment jedynym sensownym rozwiązaniem całego konfiktu.
Mój mózg walczył, bo to, co chciałem powiedzieć i zrobić, to uciec i rozwalić cały ten film, bo czuję, że to jest tak niesprawiedliwe. A jednak jedyną drogą naprzód było uznanie jej i Ryana uczuć, przeprosiny i przyjęcie gniewu wściekłego męża. (...) Modliłem się i modliłem, i modliłem o te słowa, ale nie nadeszły, więc w tamtej chwili poczułem się opuszczony przez Boga – mimo że wiem, że tak się nie stało".
Jak wiadomo, przeprosiny nie wystarczyły, a cała sytuacja mocno eskalowała wiele miesięcy później, już po premierze "It Ends With Us". Baldoni nadal z całą stanowczością odpiera zarzuty o molestowanie i znęcanie się nad Lively, zarzucając jej manipulacje i wyrywanie z kontekstu "niewinnych" interakcji. Proces aktorki przeciwko gwiazdorowi ma rozpocząć się wiosną przyszłego roku.
Myślicie, że w ogóle do niego dojdzie czy zdecydują się na cichą ugodę?