Kaja ze "ŚOPW" porównała Krystiana do jej EKS: "Też mi często zwracał uwagę, że ja go próbuję OŚMIESZYĆ". Będzie rozwód?
Kolejny odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie przyniósł przełomu w relacjach Kai i Krystiana. W rozmowie z ekspertką ona zaczęła porównywać męża do jej eks, z kolei on mógł liczyć na pomoc bratowej. Wszystko po to, żeby ratować ich małżeństwo.
Kolejna edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" powoli chyli się ku końcowi. Już wkrótce uczestnicy podejmą decyzję, czy chcą pozostać w małżeństwie. Tak naprawdę ciężko wyczuć, które pary mają szanse na przetrwanie, jednak według internautów najmniejsze szanse mają ich zdaniem Kaja i Krystian.
Kaja ze "ŚOPW" porównała Krystiana do eks
We wtorkowym odcinku produkcja wyraźnie dawkowała emocje. Para nie spędza czasu razem i wymieniają jedynie SMS-y i krótkie rozmowy telefoniczne, więc ekspertka musiała to przedyskutować z każdym z nich indywidualnie. Co ciekawe, Kaja nagle zaczęła porównywać Krystiana do jej eks, a wszystko przez stawiane jej zarzuty, jakoby próbowała "ośmieszyć" męża.
Ja miałam dokładnie taki sam problem z moim byłym partnerem, on też mi bardzo często zwracał na to uwagę, że to jest dla niego czasami aż takie dotkliwe. Że ja go próbuję ośmieszyć, tak to odczuwał, a mówiłam mu, że to w ogóle nie jest jakby moja intencja. Jakby, no ja byłam zszokowana aż. Ja mu powiedziałam, że ja naprawdę nie przyszłam tu z taką intencją, żeby być dla ciebie niedobra, niemiła i żebyś ty się ze mną źle czuł, ale mówię, no czasami, jak nie mówisz, jak coś odbierasz, to skąd ja mam wiedzieć? Mam się domyślać?
"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN. Największe porażki programu
Za sukces możemy uznać fakt, że Kaja i Krystian telefonicznie poczynili plany na wspólną majówkę. Nie spędzą jej jednak sami, lecz z jego znajomymi na grillu, co w przypadku prób ratowania małżeństwa jest wyborem dość osobliwym. Aby nieco podnieść ich szanse na przetrwanie, w sprawę zaangażowała się nawet Sandra, czyli bratowa Krystiana.
To jest dopiero początek. Trzeba sobie dać szansę
On sam niezmiennie opowiadał o żonie ze sporym dystansem. Ekspertce mówił wprost, że "gdyby powiedział to, co naprawdę myśli, to już nie byłoby tego wszystkiego".
Myślicie, że rozwód jest nieunikniony?