Karolina Gruszka jest żoną Rosjanina. Jak wygląda ich życie w Polsce? "Kasjerka odmówiła mi sprzedaży"
Karolina Gruszka i Iwan Wyrypajew poznali się w 2005 r. na festiwalu w Kijowie. Ich związek rozwijał się bardzo szybko, zdążyli wziąć trzy śluby, w tym jeden w Nepalu. Decyzja o powrocie do Polski zapadła, gdy Rosja anektowała Krym. "To było pytanie o wartości" - mówi Wyrypajew.
Karolina Gruszka to ceniona polska aktorka, znana z ról m.in. w filmach "Maria Skłodowska-Curie" i "Kochankowie z Marony", a także z serialu "Gra z Cieniem". Ostatnio ponownie znalazła się w centrum uwagi, gdy ogłoszono, że dołączy do obsady nowej adaptacji "Lalki".
Prywatnie jest żoną rosyjskiego reżysera Iwana Wyrypajewa, którego poznała w 2005 roku. Od tamtej pory tworzą udany duet - zarówno na scenie, jak i w życiu. Mają córkę, a ich rodzinne życie toczy się dziś głównie w Polsce, choć przez pewien czas mieszkali w Moskwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trick - Karolina Gruszka o swoich rolach
Gruszka i Wyrypajew wzięli... trzy śluby. I chociaż rzadko mówią o swoim życiu prywatnym dla magazynu "Pani" zrobili wyjątek.
Pierwszy w Nepalu - najważniejszy. Bez świadków, bez dokumentów, tylko góry i my - podjęliśmy decyzję: na zawsze. Drugi - oficjalny - 10 kwietnia 2010 roku, w Polsce. Urzędnik miał łzy w oczach. Powiedział: "Dziś wydarzyła się ogromna tragedia narodowa". Nie wiedzieliśmy jeszcze, że rozbił się samolot z prezydentem. Trzeci ślub - prawosławny - w cerkwi, gdy byłam w ciąży. Skromny, duchowy, bez białej sukni i bez wesela - powiedziała aktorka.
W tym czasie Wyrypajew kierował Teatrem Praktyka w Moskwie, Gruszka przeprowadziła się do niego. Para wspomina ten czas jako niezwykle twórczy i ważny artystycznie - tworzyli spektakle, również krytyczne wobec władzy, w okresie sprzed rządów Putina. Sytuacja uległa zmianie po aneksji Krymu przez Rosję, co skłoniło Wyrypajewa i Gruszkę do podjęcia decyzji o powrocie do Polski.
Wróciliśmy do Polski, gdy nasza córka Maja miała pójść do przedszkola. W tym samym czasie Rosja anektowała Krym. To nie był już wybór estetyczny. To było pytanie o wartości. Odpowiedź była jasna. Nie chcemy tam wychowywać dziecka - powiedział Iwan.
W 2022 roku, po rosyjskiej agresji na Ukrainę, ich codzienność stała się trudniejsza z powodu narodowości Wyrypajewa.
Potem zaczęła się pełnoskalowa wojna w Ukrainie. A my - Rosjanin i Polka - mieszkaliśmy w Polsce. I wiedzieliśmy, że Wania będzie oceniany nie przez czyny, ale przez narodowość. Dlatego chcieliśmy powiedzieć jasno: są Rosjanie, którzy się nie godzą, którzy jednoznacznie stoją po stronie Ukrainy. Ale to nie znaczy, że było łatwo. Pamiętam dzień, kiedy pojawiła się wiadomość, że rosyjska prokuratura oskarża Wanię o "rozpowszechnianie fejków". Najpierw nikt nie wiedział, o co chodzi. Potem - że grozi mu osiem lat więzienia. Po apelacji - siedem i pół. To już nie były abstrakcyjne liczby. To było o naszym życiu. O naszej rodzinie. Ten wyrok zaburzył moje poczucie bezpieczeństwa. Choć jesteśmy w Polsce, choć Wania ma obywatelstwo - ten lęk zostaje. Cichy. Głęboki. I realny - mówi Gruszka.
Wyrypajew w Rosji jest uważany za zdrajcę. Codzienność w Polsce także bywa dla niego trudna.
Przestałem wierzyć, że Rosja może wrócić do wspólnoty europejskiej. Język rosyjski zaczął mnie parzyć. Nie dlatego, że zawiniłem. Ale dlatego, że wspólna odpowiedzialność istnieje. W każdej rozmowie musiałem udowadniać, że nie jestem "tym Rosjaninem". Że nie reprezentuję zła. I wtedy w warszawskim supermarkecie, kiedy kasjerka odmówiła mi sprzedaży, stanęli za mną Ukraińcy. Powiedzieli: "On jest z nami". To było ważne. Symboliczne - przyznał.
Gruszka i jej mąż stworzyli fundację, która pomaga młodym osobom z Rosji, Białorusi i Ukrainy w rozwijaniu artystycznych talentów.