Kim Kardashian maszeruje w towarzystwie Kris Jenner do paryskiego sądu, by złożyć zeznania ws. napadu sprzed dziewięciu lat
Dziewięć lat temu Kim Kardashian, podczas pobytu w jednym z apartamentów w Paryżu, została napadnięta i okradziona. Właśnie ruszył proces i świadkiem w sprawie jest sama celebrytka. 13 maja zjawiła się w sądzie.
W 2016 roku Kim Kardashian przeżyła chwile grozy. Córka Kris Jenner została wówczas okradziona. Podczas wizyty w Paryżu uzbrojeni mężczyźni wdarli się do jej apartamentu o trzeciej nad ranem i zabrali biżuterię, której wartość wynosiła miliony dolarów. Agencje informacyjne podawały, że mężczyźni byli uzbrojeni. Jak się pózniej okazało, za napad na celebrytkę odpowiedzialni byli staruszkowie.
Do apartamentu, w której przebywała Kim, wtargnęło pięciu niezidentyfikowanych mężczyzn przebranych za policjantów. Wycelowali w Kardashian broń i okradli z biżuterii wartej miliony - pisała wówczas agencja "Reuters".
ZOBACZ TAKŻE: Kim Kardashian ZNÓW w ogniu krytyki. "Los Angeles płonie, a ona mówi, żebyśmy skorzystali z wyprzedaży"
Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja, że po dziewięciu latach od tych traumatycznych wydarzeń w Paryżu rusza proces gangu "dziadków". Świadkiem jest sama Kim Kardashian. Celebrytka przybyła już do stolicy Francji i w 13 maja stanęła twarzą w twarz z podejrzanymi.
Paparazzi mieli okazję sfotografować ją przed sądem. Celebrytka tego dnia postawiła na elegancką sukienkę w kolorze czarnym. Stylizację dopełniła spektakularną biżuterią oraz ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi. Włosy spięła w koka. Kim weszła po schodach w towarzystwie swojej matki Kris Jenner.