Łukasz z "Hotel Paradise" został zaatakowany przez INNEGO UCZESTNIKA programu? "Mój serdeczny kolega uderzył mnie butelką w głowę"
24-latek twierdzi, że padł ofiarą napaści z rąk innej gwiazdy reality show. "Po uderzeniu upadłem na rękę, a łokieć wyszedł mi ze stawu. Ręka praktycznie wisiała" - wyjawił.
Łukasz Karpiński dał się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w drugiej edycji Hotelu Paradise. Niestety, mimo wielu chęci, aspirujący celebryta nie znalazł w willi żadnych sprzymierzeńców. Przez zgrywanie pewnego siebie "bad boya" 24-latek błyskawicznie zniechęcił do siebie dziewczyny, w związku z czym żadna z nich nie chciała być w parze z trenerem personalnym. Ostatecznie Karpiński musiał jako pierwszy opuścić program.
O 24-latku zrobiło się znów głośno ponad miesiąc temu, gdy Łukasz został napadnięty w trakcie imprezy. Karpiński ujawnił na Instagramie, że uderzono go butelką w tył głowy, w wyniku czego upadł i złamał rękę. Ostatecznie chłopak trafił do szpitala.
Tylko frajerzy uderzają z całej siły w tył głowy litrową butelką - napisał wtedy rozwścieczony uczestnik HP na Instagramie, ukazując na zdjęciach doznane obrażenia.
Klaudia El Dursi: o rozpadzie związku Marietty i Chrisa: "Tak się zdarza"
Teraz okazuje się, że na wrześniowym wydarzeniu, podczas którego Łukasz padł ofiarą pobicia, byli obecni niemal wszyscy uczestnicy drugiej edycji TVN-owskiej produkcji. W rozmowie z Pomponikiem trener personalny wyjawił, że w trakcie zabawy doszło do ostrej wymiany zdań z jednym z kolegów. Karpiński sugeruje, że to jeden z "gwiazdorów" HP jest odpowiedzialny za nieoczekiwany atak i jego późniejszy pobyt w szpitalu.
Mój serdeczny kolega uderzył mnie butelką w głowę, kiedy chciałem go rozdzielić z innym moim człowiekiem - twierdzi Łukasz. Zachował się jak frajer. On czuł chyba do mnie zawiść albo zazdrość. Po uderzeniu upadłem na rękę, a łokieć wyszedł mi ze stawu. Ręka praktycznie wisiała. (...) Była to dla mnie przykra sytuacja, tym bardziej że robiąc duży projekt z TVN-em, przyszła taka niespodzianka. Uziemiła mnie na długi czas. Straciłem trochę forsy, zdrowia i nerwów. Bardzo nieprzyjemna sytuacja.
Karpiński wyjawił też, że gdy był w szpitalu, jego oprawca udał się na pobliski komisariat i... zgłosił pobicie.
Jak myślicie, o kogo może chodzić?