Małgorzata Godlewska w stroju ANIOŁKA ZE STAJENKI rozwalcowuje kolejną kolędę
Tym razem na celowniku rozśpiewanej patocelebrytki znalazło się "Lulajże, Jezuniu". Czy nie ma dla niej już żadnych świętości?
Mimo że rozśpiewane siostry Godlewskie po raz pierwszy zabłysnęły swymi ekspresyjnymi interpretacjami kolęd i pastorałek zaledwie trzy lata temu, dziś trudno byłoby sobie wyobrazić święta bez ich niezapomnianego wkładu wokalnego. Na placu boju została już co prawda jedynie Małgorzata - Esmeralda postanowiła w tym czasie skupić się na zbieraniu bęcek na arenie Fame MMA - donośny głos patocelebrytki w zupełności wystarczy, aby umilić nawet najbardziej ponury, grudniowy dzień.
Tym bardziej było nam przykro, gdy przed kilkoma dniami Gosia ogłosiła, że** w tym roku planuje zawiesić nagrywanie kolejnych kolęd. Kruczoczarna piękność stwierdziła, że nie może dłużej sobie poradzić z hejtem, z którym spotykają się jej radosne występy. Na szczęście kobieta zmienną jest i **Godlewska postanowiła dać nam wszystkim drugą szansę. Nie zmarnujmy jej!
Po przebojowym wykonaniu Bóg się rodzi przyszła nareszcie pora na absolutny klasyk, jeśli chodzi o polskie kolędowanie - Lulajże, Jezuniu. Z myślą o Jezusku Gosia zrezygnowała nawet z głębokiego dekoltu, zamieniając cekinowe suknie na białą szatę w komplecie z puchatą aureolą i skrzydełkami. O atmosferę zadbał niezawodny greenscreen, przetransformowany na rzecz występu w klimatyczne gwiazdy, migocące radośnie za plecami nietuzinkowego aniołka.
Przypomnijmy: Tęczowa Małgorzata Godlewska PASTWI SIĘ nad "Rotą": "Napisana przez Marię Konopnicką - matkę Polkę i LESBIJKĘ"
Nie wiemy jak wy, ale my czekamy już na płytę ze wszystkimi świątecznymi "wykonami" Godlewskiej. Obawiamy się jednak, że pozbawione efektów wizualnych kawałki, nie robiłyby aż takiego wrażenia na odbiorcy.