Trwa ładowanie...
Przejdź na
Dollface
|

Mama NIE-Ginekolog wcześniej NIE ZDAŁA NA MEDYCYNĘ. Wtedy pomógł jej "wujek z Nigerii"...

280
Podziel się:

Nicole Sochacki-Wójcicka, znana jako Mama NIE-Ginekolog, opisała całą historię w swojej książce (!) "#instaserial o ślubie". Tak, istnieje taka książka i tak, Nicole chwali się w niej, że nie dostała się na studia medyczne.

Mama NIE-Ginekolog wcześniej NIE ZDAŁA NA MEDYCYNĘ. Wtedy pomógł jej "wujek z Nigerii"...
Mama Ginekolog opisała, jak nie zdała na medycynę (Instagram)

Od kilku dni pieczołowicie budowane imperium Mamy Ginekolog chwieje się w posadach, a ona sama zasłużyła sobie na zmianę pseudonimu na "Mama NIE-Ginekolog". Nicole Sochacki-Wójcicka pożaliła się bowiem na Instagramie, że nie zdała egzaminu ze specjalizacji ginekologicznej. Chociaż ma prawo do wykonywania zawodu, dyplomowanym ginekologiem nie jest. Nicole szybko doszła do siebie, porażkę wytłumaczyła faktem, że musiała uczyć się bzdur i wyleciała na wakacje do Dubaju, gdzie wpadła na pomysł, jak w błyskawicznym czasie zapewnić swojej fundacji wpływ setek tysięcy złotych.

Mama NIE-Ginekolog była obrotna od zawsze, o czym świadczy chociażby pewien fragment jej książki (!) "#instaserial o ślubie", który podrzuciła nam nasza Czytelniczka. Dziękujemy serdecznie, bo nawet my nie posunęliśmy się do tego, żeby czytać książki Mamy Ginekolog, których napisała zresztą kilka (!), w tym frapującą nas pozycję "Notes dawkowania leków". Wracając do meritum: Nicole Sochacki-Wójcicka pochwaliła się w książce wzruszającą historią, jak to nie zdała na medycynę, ale dzięki "wujkowi Zbyszkowi z Nigerii" udało się jej jednak trafić na studia. To trochę jak Tom Malcolm, tyle że na większą skalę.

Historia napisana została w łzawo-grafomańskim stylu, więc wierzymy, że wyszła spod pióra samej Mamy NIE-Ginekolog. Nicole opisała, jak w lipcu 2004 roku nie dostała się na medycynę na Warszawskiej Akademii Medycznej.

Na początku lipca 2004 roku stałam przed budynkiem na rogu ulic Trojdena i Żwirki i Wigury i nie mogłam uwierzyć. Nie dostałam się. Przepychają się przez tłum maturzystów, dość szybko dojrzałam w gablotce z wynikami mój PESEL - było łatwo, bo zaczynał się na 83, a prawie całej reszty kandydatów na 85. Do dziś pamiętam, że zdobyłam 66 punktów, a na studia przyjmowali od 72. Nie byłam smutna, byłam wściekła. Tylko nie wiedziałam, na kogo bardziej: na polski system rekrutacji na studia medyczne czy na siebie - czytamy.

Zobacz także: Diagności laboratoryjni chcą wyrównania zarobków. "Bez nas leczenie nie istnieje"

Przyszła Mama NIE-Ginekolog nie zdała na studia w Polsce, chociaż chwali się, że przyjęto ją w Londynie, i to zaocznie, bez egzaminów (!), na podstawie wyników z liceum i maturalnej prognozy. Potem Nicole żali się, że chociaż "miała szóstkę z fizyki na maturze w wersji rozszerzonej", to na egzaminach na studia oblała chemię, dostając 17 na 40 punktów. "Mogłam się bardziej wysilić, więcej się uczyć" - wpada na refleksję Nicole, czego zabrakło już 17 lat później. Obrotna Nicole między słowami żali się jeszcze, że była ostatnim rocznikiem, który musiał zdawać egzaminy, bo potem na studia przyjmowano tylko na podstawie matur. Wtedy była już "w pierwszej dwudziestce kandydatów"...

21-letnia Nicole, za radą mamy, wpadła więc na pomysł, by się odwołać. Tak jak i teraz, po kilkunastu latach pracy w zawodzie bez specjalizacji. W kolejce poznała przyszłą przyjaciółkę (słodko), napisała odwołanie, wróciła do domu z nosem na kwintę, ale tam czekała już na nią rada: telefon do "wujka" Zbyszka, który "tak naprawdę nie jest jej wujkiem, tylko znajomym rodziców, a dokładniej mamy od czasów, gdy mieszkała w Nigerii!".

Już sam rozdział o wujku Zbyszku z Nigerii zasługuje na osobną analizę. Mama Nicole, 24-letnia Ewa, poznała go w połowie lat 70., gdy przyjechała do własnego ojca wykładać matematykę na politechnice w Zarii. Mama NIE-Ginekolog pisze w książce, że jej mama... oszukiwała na kolokwiach, okłamując ojca - prorektora uczelni, na której studiowała (!). Potem dostała lukratywną posadę wykładowcy na politechnice w Nigerii. Praca w Nigerii zaowocowała przyjaźnią z "wujkiem Zbyszkiem", który w latach 80. karmił małą Nicole szynką na plaży na Helu. W 2004 roku wujek Zbyszek, jak w filmie, powraca do opowieści, radząc Nicole, by... zdawała na studia w języku angielskim. Oto, jak opisuje to dumna Nicole:

Lipiec 2004 r., Warszawa, dzień ogłoszenia wyników na studia medyczne. Mój tata Krzysztof łapie za telefon i dzwoni do przyjaciela:

- Nicola nie dostała się na medycynę! Da się coś z tym zrobić? Ma się odwołać?

- Niech się odwoła, ale Krzysztof, to tak nie działa. Rzadko ktoś rezygnuje. Najlepiej niech od razu idzie na English Division, tam się dostanie bez problemu. Z zagranicznym obywatelstwem studenci przyjmowani są bez egzaminów wstępnych.

- Że też sama Nicola na to nie wpadła! [w to akurat wierzymy - przyp. red.]

Kilka dni później, za namową wujka, wtedy już profesora, złożyłam dokumenty na studia po angielsku. Dostałam indeks i zostałam przydzielona do grupy 4. Studia miałam rozpocząć 1 października.

Nicole nie nastudiowała się jednak po angielsku ani jednego dnia, bo dzięki rezygnacji kilku osób przeniosła się na studia niestacjonarne po polsku. Przypominamy, że wciąż nie była to wymarzona medycyna, na którą po prostu nie zdała egzaminu.

- Kochana, widziałem się dziś z Markiem. Powiedział, że wielu studentów zrezygnowało ze studiów niestacjonarnych. Dowiedziałem się, że próg przyjęcia to teraz 63 punkty i jutro będą do tych osób spod kreski dzwonić. Tak więc idź jednak na studia po polsku - pisze Nicole w swojej książce, cytując wujka z Nigerii.

Nie wiedziałam, kim był Marek i dlaczego wujek z nim rozmawiał o progach przyjęć na studia, ale jak powiedział, tak było. Kolejnego dnia dostałam telefon z dziekanatu z propozycją rozpoczęcia studiów na - I Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Warszawie.

Pozostaje jeszcze sprawa, jakim cudem Nicole zdała stacjonarne studia medyczne, skoro nie pomogło nawet odwołanie. Otóż po prostu - po pierwszym roku przeniosła się, bo system oceny był już inny...

Rok później, po zdaniu pierwszego roku studiów, ponownie złożyłam papiery na medycynę. Tym razem zmienił się system oceny i na podstawie wyników mojej matury międzynarodowej przeniosłam się na bezpłatne studia - czytamy.

Imponująca droga do sukcesu? Musimy przyznać, że sami nie wiemy, co zaskoczyło nas bardziej: opisanie własnego braku umiejętności czy chwalenie się cwaniactwem mamy... Jeśli macie jeszcze jakieś ciekawe fragmenty z książek Mamy NIE-Ginekolog, czekamy. Adres znacie: donosy@pudelek.pl, konta na Facebooku i Instagramie.

Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(280)
lolo
2 lata temu
Popytajcie rodziców, albo dziadków, bo wy w większości jesteście tutaj młodzi, kto w latach 70-tych, 80-tych wyjeżdzał zagranicę i ilu mają znajomych, którzy gdzieś wyjechali w tamtych czasach. Trzeba sobie uświadomić przede wszystkich, że w tamtych czasach ludziom nie wydawano paszportów. W tamtych latach to Ślązacy, którzy znaleźli sobie przodka w Wermahcie, mogli wyrobić sobie paszport niemiecki i wyjechać. A był to przeważnie bilet w jedną stronę, bo najpierw wyjeżdzał ojciec, a za jakiś czas matka z dzieckiem i już nie wracali do Polski. Dostawali w Niemczech mieszkanie, hajs na rozpoczęcie życia i żyli jak pączek w maśle. Wyjeżdżali też piosenkarze na koncerty zagraniczne dla Polonii, ale o nich możecie sobie wyszukać wspomnienia co musieli zrobić, aby odbyć takie tournee, co podpisywali, że wrócą. Z perspektywy dzisiejszego 20-latka, który nie zna historii, nic nie widzi w tym, że ta rodzina była sobie w Wiedniu i zarabiała gruby hajs, a później przyjechali do Polski i wybudowali taki dom, że aż znalazł się w filmie. I na starcie jej matka stała się wydawcą jakiegoś pisma wnętrzarskiego. A jakie ona ma wykształcenie? Kto ją tam wstawił na to stanowisko? To komuniści i w ich umysłach dalej się tli "stary dobry PRL", gdzie na głupocie i naiwności ludzkiej zarabiają. Niki wyciągnęła z mlekiem matki takie kombinatorstwo i afiszowanie się swoimi "kontaktami", mimo braku wiedzy i umiejętności. A spojrzeć na tych ludzi to masz wrażenie, że w ich oczach śmieje się diabeł.
Gosc
2 lata temu
Laska nie daje się lubić. Robi dużo szumu wokół siebie. Na każdym kroku podkreśla jaka jest zarabista bo jej firma ma wysokie obroty. Ma smykałkę do handlu, ale takie obroty to norma. Jest potwornie niespojna w zeznaniach . Wczoraj ogłosiła akcje że zbieraniem na dziecko SMA, że Ci najmniej złotówka, a jak więcej to dostanie jakieś inne chore dziecko. Dziś przyznała się, że nadwyżka pójdzie do jej fundacji. No słabe to jest. Zdarzyla zachęcić ludzi drogimi torebkami, i obiecanka ekskluzywnych sprzętów, a dziś to co zrobila to pokazanie swoim followersom wielkiego Faka. Serio, nie mam nvi do fundacji, ale jeśli jest czysta to niech ujawni sprawozdania finansowe. Mnie ta aktualna akcją śmierdzi próba wpisania sobie kosztów w funkcjonowanie fundacji.
Copy
2 lata temu
Sami popatrzcie jak ogromne jest jej zakłamanie w świetle ostatnich wydarzeń, chodzi mi o smierć kobiety w ciąży. Ona ani słowem o tym nie wspomniała, pokazuje luksusowe zakupy i organizuje kolejna zbiórkę na fundacje która rzekomo ma wspierać kobiety w takiej sytuacji i organizować dla nich pomoc. Wiec jak to się ma do prezentowanej przez nią postawy ?? Temat jest dla niej nie wart nawet wspomnienia ale dajcie kasę bo ona niby w takich sytuacjach pomaga!! Właśnie pokazuje ze pomoc kobietom nie jest tu priorytetem tylko jej budowanie fejmu i zarabianie. No oburzające i okropne
Syfilisek
2 lata temu
Obserwowałam ja gdy zaczynała, gdy wydawała te książki insta seriale i czytalam jej bloga bo dużo osób wzoruje się na treściach tam umieszczanych! Myślałam, że fajna sprawa ,kopalnia wiedzy, dostępność. Potem było wiecej prywaty i zaczynała mnie ta kobieta irytować. Napisałam coś na temat urodzin jej dziecka, że te ur to lans i wszyscy w telefonach tylko i mnie zablokowała. Potem sporadycznie weszłam z innego konta zobaczyć i z jednej strony pomyślałam, że ona potrafi swietnei zarabiać hajs i te wpatrzone w nią maD ki kupujace od gaci, po zwykle tusze do rzęs i jakieś inne zbyteczne rzeczy . Jej rodzice to wpływowi,bogaci ludzie, ona była wychowana bezstresowo i jest rozpieszczoną, osiągnie wszytsko co chce albo sobie to kupi. W Jej chacie 20 lat temu był nagrywany "killer" film. Taka ciekawostka jak ktos nie wiedział;)
Obrzydliwe
2 lata temu
Rozumiem, że ona pracuje w Uniwersyteckim Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka? Jeśli tak, to omijam ten przybytek szerokim łukiem. Nie mam ochoty wspierać tak zgniłych osobowości o szemranej przeszłości i bóg wie ilu pomocnych dłoniach wujków.
Najnowsze komentarze (280)
oli
2 lata temu
ktoś taki powinien mieć na stałe odebrane prawo do wykonywania zawodu, ośmiesza wszystkich lekarzy.
olik
2 lata temu
czytam i sam nie wierzę, ze to lekarz.. cwaniactwo i oszustwo od pierwszego dnia, czy ta pani jest z tego dumna? żenujące osiągniecia na egzaminie- i to ma byc lekarz??
Gonia
2 lata temu
Fakt jest taki, że ona była zbyt pewna siebie. Zamiast się uczyć biegała do firmy a jak już coś czytała i robiła notatki to miała czas na nagrywanie wrzutek o pierogach, o ceramice Bolesławca i organizowanie imprezy na wesele w rogerze. To doroczne imprezy integracyjne w firmie, robione z rozmachem jak wesele. Ona nie potrafi żyć inaczej, skromniej. Bo tak żyli jej rodzice, nowobogaccy badylaże, którzy zachlysneli się kasa. Ojciec prosty facet z prowincji, zrobił kasę na krawiectwie. W gabinecie wiszą portrety fałszywych przodków jak w pałacu a sam Sochacki pochodzi z rodziny robotniczej. Rodzice żyli z rozmachem na pokaz i ona żyje tak samo. Nicola nie zna pojęcia skromność, pokora, bo ona wyniosła z domu co innego. To skrzywdzona dziewczyna, dla której internet i świat wirtualny jest ważniejszy niż rodzina. Ona relacjonuje każdy aspekt swego życia. Najsmieszniej jest, że ona tłumaczy się jak typowy człowiek uzależniony. Gdyby podliczyć wszystkie wrzutki, historie które plecie w ciągu dnia, wychodzi tego 5-6 godzin na dobę.
Gonia
2 lata temu
Fakt jest taki, że ona była zbyt pewna siebie. Zamiast się uczyć biegała do firmy a jak już coś czytała i robiła notatki to miała czas na nagrywanie wrzutek o pierogach, o ceramice Bolesławca i organizowanie imprezy na wesele w rogerze. To doroczne imprezy integracyjne w firmie, robione z rozmachem jak wesele. Ona nie potrafi żyć inaczej, skromniej. Bo tak żyli jej rodzice, nowobogaccy badylaże, którzy zachlysneli się kasa. Ojciec prosty facet z prowincji, zrobił kasę na krawiectwie. W gabinecie wiszą portrety fałszywych przodków jak w pałacu a sam Sochacki pochodzi z rodziny robotniczej. Rodzice żyli z rozmachem na pokaz i ona żyje tak samo. Nicola nie zna pojęcia skromność, pokora, bo ona wyniosła z domu co innego. To skrzywdzona dziewczyna, dla której internet i świat wirtualny jest ważniejszy niż rodzina. Ona relacjonuje każdy aspekt swego życia. Najsmieszniej jest, że ona tłumaczy się jak typowy człowiek uzależniony. Gdyby podliczyć wszystkie wrzutki, historie które plecie w ciągu dnia, wychodzi tego 5-6 godzin na dobę.
Gonia
2 lata temu
Fakt jest taki, że ona była zbyt pewna siebie. Zamiast się uczyć biegała do firmy a jak już coś czytała i robiła notatki to miała czas na nagrywanie wrzutek o pierogach, o ceramice Bolesławca i organizowanie imprezy na wesele w rogerze. To doroczne imprezy integracyjne w firmie, robione z rozmachem jak wesele. Ona nie potrafi żyć inaczej, skromniej. Bo tak żyli jej rodzice, nowobogaccy badylaże, którzy zachlysneli się kasa. Ojciec prosty facet z prowincji, zrobił kasę na krawiectwie. W gabinecie wiszą portrety fałszywych przodków jak w pałacu a sam Sochacki pochodzi z rodziny robotniczej. Rodzice żyli z rozmachem na pokaz i ona żyje tak samo. Nicola nie zna pojęcia skromność, pokora, bo ona wyniosła z domu co innego. To skrzywdzona dziewczyna, dla której internet i świat wirtualny jest ważniejszy niż rodzina. Ona relacjonuje każdy aspekt swego życia. Najsmieszniej jest, że ona tłumaczy się jak typowy człowiek uzależniony. Gdyby podliczyć wszystkie wrzutki, historie które plecie w ciągu dnia, wychodzi tego 5-6 godzin na dobę. Z dostaniem się na studia miała już problem, pomógł jej znajomy rodziców, który doradził jak obejść system. Fakt ma głowę do interesów, zbudowała imperium, zarabiają mln. A pamiętam jak zaczynali z książkami i pakowali je w garażu ojca. Sam ojciec określa siebie jako multimilionera. Więc start miała łatwiejszy. Ze wszystkim w życiu. Generalnie potrzebny jej ktoś od wizerunku, aby doradzić jak nie postępować, na co zwrócić uwagę. Z tego co widać wszyscy jej koledzy po fachu milczą, nikt się nie chce w gównie babrać. Ona zraża ludzi do siebie tym, że jest strasznie zarozumiała, buńczuczna, pyszałkowata. Gdyby miała w sobie więcej pokory.....
Agnieszka
2 lata temu
Mam nadzieje, że ktoś odpowie za tak obrzydliwy artykuł.
Zazdrość ludz...
2 lata temu
Czy wy nie macie co życiu robić tylko krzywdzić ludzi, odczepcie się od biednej mamyginekolog i dajcie jej w spokoju dalej czynić dobro. Czy w ogóle zdajecie sobie sprawę z tego jak ciężkie jest prowadzenie Fundacji i Sklepu, zainteresujcie się trochę krzywdzicie nie tylko Panią Nicolę ale również ludzi którzy tam pracuja . Smutne jest to ze nie macie swojego życia i musicie się interesować zyciem innych. Bardzo wam współczuje ze wasze życie jest takie smutne.
Jestemzamamag...
2 lata temu
Jak łatwo żerować na nieszczczesciu innych...jesteście podli obliczając osobę, której w życiu coś wyszło
Dorota
2 lata temu
Chciałabym zobaczyć wszystkich krytykujących, jak by sobie poradzili na studiach medycznych i czy w ogóle utrzymaliby się na nich po pierwszym semestrze.
Tata nie gine...
2 lata temu
Czy ja dobrze wnioskuje, że ona robiła specjalizację przez 17lat ?
T.M.
2 lata temu
„Stop hejt”? „Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych”? Serio? Wasz „artykuł” to hejt! Jakiś czas temu obserwowałam Mamę ginekolog, nawet kupiłam jej książki kucharskie, ale po dokładnym przejrzeniu ich stwierdziłam, że są nie dla mnie, żaden przepis nie zainteresował mnie na tyle, żeby go wypróbować - więc sprzedałam książki na Vinted. Po prostu sprzedałam, a nie pisałam Nicole jakie beznadziejne książki wydała i że sama lepiej gotuję. Rzeczywiście dziewczyna wrzuca mnóstwo prywaty, każdy posiłek, zakupy itp, dlatego przestałam ją obserwować… SERIO! Można po prostu przestać obserwować, nie trzeba o tym informować i pisać komuś, że kiedyś był jakiś ale teraz to coś tam… Hejt to forma znęcania się, to przestępstwo… mam nadzieję, że odpowiecie za to… Nicole robi mnóstwo dobrego i za to należy jej się szacunek… chociaż powinno już wystarczyć to, że jest… Pierwszy raz od lat zajrzałam na waszą stronę, żeby sprawdzić o co chodzi i jestem przerażona nie tylko tym co wy piszecie ale także komentarzami czytelników… życzę nam wszystkim oby nie przyszło nam nigdy korzystać z pomocy Fundacji Ernesta, ale Mamo Ginekolog, dziękuję Ci, że jest i pomaga tym, którzy tej pomocy potrzebują… niestety nasze państwo nie zapewnia nam takiej pomocy…
Ilona
2 lata temu
Tego artykuły nie da się przeczytać do końca, styl „grafomanski” to za mało powiedziane. Pudełek, żeby tak ludzi szczuć na kogoś to już jest hejt jakich mało!!! Mam nadzieje ze kasa z reklam w koncu się skończy i nie wyrobicie na odszkodowania dla ludzi za ubliżające „artykuły” i komentarze pod nimi.
Jan
2 lata temu
A, ze dzieki jej akcji udalo sie zamknac zbiorke dla Filipka nie napiszecie?
Straszne to
2 lata temu
I takich mamy teraz lekarzy i prawników odkąd poluzowali kryteria...w sądach przestępczynie subtelniej wyglądają od adwokatek. A na położnictwie sporo takich cwaniar, które wymyśliły sobie że będą otwierać prywatne gabinety i zarabiać na ciężarnych na wakacje w Dubaju, przechadzać się po szpitalnych korytarzach patrząc z wyższością na położnice, podbudowując swoje ego a później mamy tragedię i niski poziom opieki na ginekologii
...
Następna strona