Mariolka ze "Świata według Kiepskich" WRÓCIŁA do telewizji. Poznalibyście ją?
Barbara Mularczyk zyskała ogromną popularność za sprawą roli Mariolki w "Świecie według Kiepskich". Po zakończeniu emisji serialu aktorka zdecydowała się na przerwę od telewizji. Teraz powróciła na szklane ekrany.
Serial "Świat według Kiepskich" był emitowany przez ponad 20 lat. Produkcja cieszyła się ogromną sympatią widzów, którzy śledzili losy Ferdka i jego rodziny. Rolą charyzmatycznej Mariolki zasłynęła Barbara Mularczyk, która już od najmłodszych lat marzyła o aktorstwie. Gdy pojawiła się na planie serialu, miała zaledwie 15 lat. W córkę Kiepskiego wcielała się przez ponad dwie dekady.
Godziłam ze sobą szkołę, treningi siatkówki i "Kiepskich". Miałam sporo obowiązków. Nie chciałam zaniedbać żadnej ze swoich aktywności. Tak samo przykładałam się do nauki, sportu i pracy w serialu. Mocno mnie to ukształtowało - wspominała podczas rozmowy z "Plejadą"
ZOBACZ TAKŻE: Barbara Mularczyk była nastolatką, kiedy zaczęła grać w "Kiepskich". Tak dziś wygląda serialowa Mariolka (ZDJĘCIA)
Barbara Mularczyk zniknęła z telewizji. Po przerwie pojawiła się na szklanym ekranie
Aktorka zniknęła jednak z mediów po oficjalnym zakończeniu zdjęć i usunięciu serialu "Świat według Kiepskich" z ramówki Polsatu. Barbara Mularczyk postawiła głównie na życie rodzinne i zrobiła sobie małą przerwę od show-biznesu. Dużo czasu poświęcała dzieciom oraz mamie, która walczyła z poważną chorobą nowotworową. Na szczęście udało jej się wrócić do zdrowia.
Kilka miesięcy temu gwiazda wyznała, że jest gotowa wrócić do pracy. Niedługo później Mularczyk pojawiła się gościnnie w kryminalnym serialu "Dzielnica strachu". Okazuje się, że to nie koniec jej nowych, zawodowych doświadczeń. Gwiazdę "Kiepskich" można było też zobaczyć we wtorek 12 listopada w popularnym serialu "Lombard. Życie pod zastaw" emitowanym na TV Puls. Czyżby to miało oznaczać, że 40-latka będzie już coraz częściej gościć na szklanym ekranie?
ZOBACZ TAKŻE: Renata Pałys spisała testament i zaplanowała WŁASNY pogrzeb. "Nie rozumiem, czemu budzi to takie emocje"