TYLKO NA PUDELKU: Matka córki Pono komentuje wrzawę wokół zbiórki pieniędzy: "CZUJĘ HEJT I PRESJĘ"
Na początku listopada zmarł Pono. Raper osierocił córkę Michalinę, a jej matka uruchomiła w sieci specjalną zbiórkę, aby zapewnić dziewczynce bezpieczną przyszłość. Inicjatywa wywołała spore kontrowersje i krytyczne komentarze w sieci. W rozmowie z Pudelkiem Karina Wacławik komentuje całe zamieszanie związane ze zbiórką.
Na początku listopada polski świat rapu zmierzył się z ogromną stratą. Zmarł Rafał Poniedzielski, publiczności znany jako Pono - jeden z pionierów ulicznego rapu w Polsce. 49-letni muzyk osierocił córkę Michalinę, a jej matka, Karina Wacławik, uruchomiła specjalną zbiórkę i zapewniała, że "zebrane środki zostaną przeznaczone na zapewnienie Misi stabilnego, codziennego funkcjonowania, rozwoju oraz bezpiecznej przyszłości". Początkowy cel zbiórki wynosił pół miliona złotych.
Zobacz także: Ruszyła zbiórka na córkę Pono. Cel to PÓŁ MILIONA. "Z myślą o zabezpieczeniu jej przyszłości"
W opisie zbiórki Wacławik tłumaczyła, że po raperze nie pozostał żaden majątek, nawet w postaci mieszkania czy wartościowych rzeczy. W skład tzw. "masy spadkowej" wchodzą natomiast rozmaite zobowiązania, co wiąże się z uporządkowaniem kwestii prawnych, a co za tym idzie - z wydatkami. Kobieta dodała też, że nawet jeśli córka będzie miała prawo do tantiem po ojcu, wpływy będą nieregularne i nie mogą stanowić pewnego źródła utrzymania.
Po tacie Misi nie pozostał żaden majątek. Nie posiadał własnego mieszkania ani wartościowych rzeczy. W skład masy spadkowej wchodzą natomiast zobowiązania - dlatego zanim jakiekolwiek przyszłe wpływy z jego twórczości mogłyby trafić do córki, należy najpierw uporządkować kwestie prawne. Wpływy z tantiem są ponadto nieregularne, maleją z czasem i nie mogą stanowić pewnego źródła utrzymania
Mama córki Pono komentuje kontrowersje wokół zbiórki
Pomysł zbiórki wywołał sporo kontrowersji i lawinę komentarzy w sieci. O komentarz postanowiliśmy poprosić samą Karinę Wacławik. Kobieta w rozmowie z Pudelkiem przyznała, że "czuje hejt i presję", ale nie chce tracić czasu na konfrontowanie się z krytykami. Zamiast tego, woli skupić się na córce i porządkowaniu spraw po śmierci rapera.
Jestem ostatnią osobą do komentowania komentarzy innych osób. Oczywiście czuję hejt i presję, ale w tej chwili najważniejsze są dla mnie spokój i los mojej córki oraz uporządkowanie spraw po śmierci jej taty, Rafała "Pono" Poniedzielskiego. Wszystko, co mogłam i chciałam publicznie wyjaśnić, opisałam w "Aktualnościach" zbiórki
Na ten moment zbiórka osiągnęła kwotę 14 400 złotych czyli 16 proc. z nowego celu, który obecnie wynosi 90 000 tysięcy złotych.
Zobacz także: Liroy, Peja, Jakub Żulczyk i inne gwiazdy żegnają Pono. "Dziś odszedł ktoś, kogo nie da się zastąpić"