Martyna Wojciechowska miała złamany kręgosłup i potem zdobyła Mount Everest. "Mówili, że już nigdy nie wrócę do pełnej sprawności"
Martyna Wojciechowska wróciła pamięcią do wydarzeń sprzed 19 lat, kiedy zdobyła Mount Everest, mimo wcześniejszego wypadku. Lekarze prognozowali, że podróżniczka nigdy nie odzyska w pełni sprawności fizycznej.
Martyna Wojciechowska postanowiła za pośrednictwem mediów społecznościowych przypomnieć swoje niezwykłe osiągnięcie sprzed 19 lat, kiedy to zdobyła Mount Everest. W najnowszym wpisie podróżniczka nawiązała do dramatycznego wypadku, który miał miejsce półtora roku przed wyprawą na szczyt.
Podczas kręcenia zdjęć na Islandii w 2004 roku Wojciechowska przeżyła poważny wypadek samochodowy, w którym złamała kręgosłup. Wówczas śmierć na miejscu poniósł jej operator. Lekarze nie dawali Wojciechowskiej nadziei na powrót do pełnej sprawności fizycznej.
Dotarłam tam półtora roku po wypadku samochodowym, w którym złamałam kręgosłup i po którym lekarze mówili mi, że już nigdy nie wrócę do pełnej sprawności i do swojego dawnego, aktywnego życia - napisała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska o Kabuli: "Dzwoni i wysyła swoje nowe fryzury"
Martyna Wojciechowska po złamaniu kręgosłupa zdobyła Mount Everest
Mimo to po 1,5 roku intensywnej rehabilitacji i przygotowań Martyna stanęła na szczycie najwyższej góry świata. Wojciechowska, wspominając swoje doświadczenia, zaapelowała do fanów, by nigdy nie przestawali wierzyć w swoje marzenia.
ZOBACZ TAKŻE: Martyna wyznała, co sprawiło, że żyje na "100 procent". "Kiedy dostaniesz drugą szansę, nie chcesz już jechać na gapę"
18 maja 2006 roku stanęłam na Dachu Świata (8848 m), na szczycie najwyższej góry na świecie. [...] Każdego dnia przez wiele miesięcy przygotowań konsekwentnie przesuwałam swój horyzont, żeby wejść na Górę Gór. Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek powie Wam, że coś jest niemożliwe, że czegoś się nie da, że Wasze marzenia są nierealne, to pamiętajcie o mnie na szczycie Mount Everestu. I nie przestawajcie wierzyć w swoje marzenia - skomentowała podróżniczka.