Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|

Martyna Wojciechowska szczerze o rozłąkach z córką: "Chciałam być bardziej męska niż mężczyźni. Zrozumiałam, że nie jestem cyborgiem"

46
Podziel się:

"Połączyłam się z mamą na Skypie, zobaczyłam ośmiomiesięczną Maryśkę i zaczęłam płakać, że podjęłam złą decyzję i chcę wracać" - wspomina święta spędzone w Chile.

Martyna Wojciechowska zwierzyła się w kolorowej prasie.
Martyna Wojciechowska zwierzyła się w kolorowej prasie. (ONS.pl)

Martyna Wojciechowska dała się poznać światu jako dziennikarka i podróżniczka o gołębim sercu. Choć jak dotąd zdecydowała się być biologiczną matką tylko dla jednego dziecka, to nigdy nie ukrywała, że to doświadczenie na zawsze odmieniło jej życie. Oprócz Marysi Wojciechowska znalazła też w swoim życiu miejsce dla Kabuli i Tatu, nastolatek z Tanzanii cierpiących na albinizm, które adoptowała na odległość.

Martyna Wojciechowska wielokrotnie udowodniła, że uwielbia spełniać się w roli matki. Choć nie ukrywa, że macierzyństwo jest dla niej ważną częścią życia, to nie zawsze tak było. Lata temu Martyna znacznie bardziej oddawała się podróżom, jednak sytuacja zmieniła się po narodzinach jej córki. O swoich doświadczeniach opowiedziała w wywiadzie dla Twojego Stylu.

Pierwsze samotne święta spędziłam 11 lat temu, po narodzinach Marysi. Nie mogłam się odnaleźć, nie wiedziałam, co to znaczy być matką. I w akcie desperacji zdecydowałam, że nie odpuszczę projektu, który rozpoczęłam długo przed zajściem w ciążę. Sądziłam, że wrócę na święta, ale nic nie poszło zgodnie z planem, nie było pogody - zwierza się w prasie.

Okazuje się, że przełomowym momentem dla Martyny Wojciechowskiej był widok jej ośmiomiesięcznej córki, z którą połączyła się na Skypie. Widok małej Marysi oddalonej o tysiące kilometrów okazał się dla niej trudniejszy, niż się spodziewała.

_**Połączyłam się z mamą na Skypie, zobaczyłam ośmiomiesięczną Maryśkę i zaczęłam płakać, że podjęłam złą decyzję i chcę wracać. Wigilię spędziłam gdzieś na krańcu Chile, w knajpie, z przypadkowo spotkanymi ludźmi**_ - wspomina ze smutkiem.

Z perspektywy czasu Martyna twierdzi, że to wydarzenie odmieniło jej późniejsze życie.

Ten wyjazd przemeblował mi w głowie. Pierwszy raz doświadczyłam prawdziwej tęsknoty. Tak chciałam przytulić Marysię, że aż bolało. Chciałam być bardziej męska niż mężczyźni. Zrozumiałam, że nie jestem cyborgiem, mam prawo do wątpliwości i strachu. To był przełom.

Podróżniczka szybko przekuwa plany w czyny i w kolejnych latach wyjechała w okresie świąt tylko raz - po śmierci taty Marysi.

Trzy lata temu, po śmierci Jurka, taty Marysi, nie chciałam spędzać ich w domu. Kupiłam bilet na zasadzie "gdziekolwiek poproszę". Boże Narodzenie przeleżałyśmy z córką na plaży - stwierdza.

Jednocześnie Martyna Wojciechowska opowiedziała o tym, jak podczas wypraw wygląda jej kontakt z Przemysławem Kossakowskim. Dziennikarka kontaktuje się z nim podobno sporadycznie, co on, jako podróżnik, jest w stanie zrozumieć.

Podczas pracy daleko od domu nie odbieram telefonu. Z najbliższymi potrafię nie rozmawiać kilka dni, wysyłam tylko SMS-y, że żyję. Przemek to rozumie. Wie, że na krańcach świata funkcjonuję w świecie równoległym.

Zaskoczyły Was jej wyznania?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(46)
Prawda
4 lata temu
Powiem Wam kochane, ze tez myslalam ze zwalcze wszystkich i wszystkie stereotypy co do zycia kobiety w swiecie. Po 7 latach jako prawnik za granica, pozniej powrot do Pl po 30 latach od urodzenia i tez myslalam ze bede bardziej meska niz faceci i kiedy dochodzisz do wniosku ze walczysz z nikim bo po rowneleglej stronie nie ma nikogo (bo faceci nie scigaja sie z kobietami tylko dlatego ze sa kobietami) to nagle wszystko pada. Tak na prawde to najwazniejsza walka toczy sie w nas samych a nie z wyimaginowanymi wrogami naszych czasow ...
Ola
4 lata temu
Żal patrzeć na to, ile obecnie kobiet wyrzeka się swojej kobiecości, by udawać mężczyzn. Dawniej to był powód do wstydu. Obecnie po praniu mózgu przez zaplute ze złości feministki niektóre wręcz się tym chlubią.
1234
4 lata temu
Ja z dzieckiem po porodzie spędzilam 6 miesięcy, a drugie 6 moj mąż i nie żałuję, nie mogłam już wytrzymać w domu.
Pati
4 lata temu
To interesujące, że Martyna doszła do tych wniosków po obejrzeniu zarówno nowoczesnych krajów zachodnich, gdzie promuje się zupełnie "inny" styl życia, jak i wielu normalnych krajów afrykańskich, azjatyckich, wysp, gdzie promuje się tradycyjny styl życia.
Gość
4 lata temu
Zadziwiające, że z pozoru otwarte na ludzi, ciekawe świata, zgłębiające kolejne relacje osoby potrafią być kompletnie niekumate i mieć ciasne horyzonty w sprawach dla większości ludzi oczywistych.. czy trudno się domyślić, że więź z malutkim dzieckiem nie pozwoli cieszyć się samotnym wyjazdem, na dodatek w święta? Naprawdę trzeba takie oczywistości próbować na własnej skórze, żeby zrozumieć coś co jest od dawna wiadome?
Najnowsze komentarze (46)
An.
4 lata temu
Dziewczyny, w nas jest moc, coś bardziej potężnego niż męska siła. Niczego nikomu nie musicie udowadniać! Po prostu bądźcie sobą!
Niki
4 lata temu
Nikt jej nie krytykuje tylko każdy pisze jak by postąpił - ona sama o sobie opowiada ze nie tak postąpiła w tamtych latach mając malutkie dziecko / pierdoly opowiada na okrągła - żal słuchać
Jana
4 lata temu
Stare zdjęcia i ciagle to samo opowiadanie o córce - żadna matka nie zostawiłaby takiego maleństwa żeby iść w góry - dobrze ze wróciła
Anq
4 lata temu
Uwielbiam ją!!
Lilith
4 lata temu
Dla mnie to chore, albo jesteś wielką podróżniczką i rezygnujesz z założenia rodziny, a jeśli decydujesz się na dziecko, to trzeba się nm zająć. Współczuję córce wiecznie nieobecnej matki.
Marek
4 lata temu
Wesoły Świąd
Mimi
4 lata temu
Nie można być bardziej męską niż mężczyźni ponieważ jest się kobietą. A przede wszystkim jest się sobą, człowiekiem. Pomimo trudności i tak zazdroszczę Martynie podążania za swoją pasją..Ja tak nie potrafię.
nick
4 lata temu
reklama plastyku - pamiętamy
Aneta
4 lata temu
Wszyscy krytykuja Martyne, ze zostawila w swieta, pojechala daleko nie interesowala sie dzieckiem. A ja sie pytam gdzie w tym wszystkim byl tata dziecka? Czy on to juz nie rodzic, przeciez dziecko ma matke i ojca wiec tata mogl sie dzieckiem zaopiekowac w tym czasie. Tak jest, ze ws,yscy krytykuja matke a o ojcu nikt nie wspomni.
Lutek
4 lata temu
Adopcja na odległość - super nowoczesna odmiana lansu - ja pierdzielę...
Ewa
4 lata temu
Ja bez synka sie nie ruszam; tyle. To moja milosc, moje ukochanie, nie chce by lots go wychowal, sama chce go wychowac, byc przy nim. Nie rozumiem tej kobiety, nawet nie chce...
Rena
4 lata temu
To co powiedziała Pani Martyna dotyczy też mężczyzn. Czasami dokonują wyborów bo są twardzi bo to faceci. Mój zrozumiał to kiedy jego syn zachorował a jego nie było przy nas. I naprawdę był najbardziej męski kiedy całą noc nosił swojego syna z gorączką i siedział z nim w łazience gdy ten miał ratowirusa, niż jako szef firmy.
Gościówka
4 lata temu
Pamiętam to jak mówiła, że jedzie bo dziecko i tak nie będzie pamiętać tego czasu bez niej. Pamiętam, jak myślałam 'co i komu ona chce udowodnić opuszczając swoje dziecko?!'
KOIUTO
4 lata temu
JEBNIĘTA I TYLE W TEMACIE.