Michał Koterski wspomina trudne dzieciństwo u boku ojca-alkoholika. "Czułem lęk, żeby nie zapił się na śmierć"
Michał Koterski otwarcie mówi o problemach z uzależnieniem. W wywiadach i książkach opisywał, jak alkohol i narkotyki zdominowały jego życie. W najnowszej rozmowie poruszył ten temat również w kontekście swojego ojca, Marka Koterskiego, który w przeszłości także zmagał się z uzależnieniem.
Relacja Michała Koterskiego i Marka Koterskiego nie należała do najłatwiejszych. "Misiek" wielokrotnie wspominał trudne dzieciństwo u boku ojca zmagającego się z alkoholizmem, co odcisnęło na nim głębokie piętno. Sam przez wiele lat zmagał się z nałogami.
Dziś obaj są trzeźwi - Marek Koterski, uznany reżyser i scenarzysta, od ponad 25 lat, a Michał od dziesięciu. Syn podkreśla, że ojciec jest dla niego inspiracją i przykładem, że wyjście z nałogu jest możliwe. Co więcej, Michał założył własną klinikę leczenia uzależnień, by pomagać innym w podobnej walce.
Powrót do dzieciństwa, kiedy jest się dzieckiem alkoholika, przynosi traumatyczne wspomnienia. Tego, co wtedy przeżyłem, nie da się - jak mówi dzisiaj młodzież - ani odsłyszeć, ani odzobaczyć - przyznał w "Vivie!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Koterski o najtrudniejszym momencie życia. "Nie miałem gdzie mieszkać, spałem na klatkach schodowych"
Wątek trudnego dzieciństwa został poruszony również w wywiadzie dla RMF FM, który w całości będzie można usłyszeć w sobotę 19 kwietnia, między 20.00 a 24.00, na antenie stacji.
Michał wyznał, że relacja z ojcem przez długi czas była dla niego źródłem bólu i niepewności, głównie z powodu choroby alkoholowej, z jaką mierzył się Marek Koterski. Opowiedział o lęku, który towarzyszył mu w dzieciństwie i o długiej drodze do zrozumienia, że mimo trudnych doświadczeń, ojca zawsze głęboko kochał.
No to ja powiem - zawsze ojca kochałem. To jest tak, że nawet jeśli, mówię, byłem dzieckiem i widziałem go w różnych stanach, do których doprowadzał go alkohol, to tak naprawdę myślę, że w ogóle dzieci bezwarunkowo kochają swoich rodziców. Mój, raczej, lęk, który we mnie był, wynikał z tego, żeby ojciec, nie wiedząc, do czego może do końca doprowadzić - widziałem jakby naocznie, co robi z nim. Ale pierwsza myśl, jaka mi przychodziła - czy to się nie zakończy także śmiercią dla niego. Więc czułem lęk, żeby ten mój ojciec może nie zapił się na śmierć, czy żeby nie zrobił sobie krzywdy. Więc to wynikało też z ogromnej miłości - powiedział.
W dalszej części wypowiedzi Michał Koterski wrócił do emocji, które towarzyszyły mu w okresie dojrzewania. Z dużą szczerością opowiedział o tym, jak w młodym człowieku narasta bunt, rozczarowanie, a czasem nawet złość wobec rodziców. Nie ukrywał, że sam również doświadczał takich uczuć wobec ojca, ale z biegiem lat zrozumiał, że nawet nienawiść może być wyrazem głębokiego przywiązania. Opowiedział też o tym, jak z czasem ich relacja się zmieniała - dzięki pracy, jaką Marek Koterski włożył w swoją trzeźwość - oraz o trudnym, ale ważnym momencie, w którym zrozumiał sens słów ojca o chorobie alkoholowej.
Więc ja ojca zawsze kochałem, ale pewnie nieumiejętnie. Ale myślę, że to, że to się zmieniło, wynika też z jego ogromnej pracy, jaką on włożył. To znaczy - on jest 25 lat trzeźwy. I też mi kiedyś powiedział, że choroba alkoholowa to jest najlepsze, co go w życiu spotkało, co było dla mnie, w tamtym momencie, kiedy ja jeszcze zażywałem - no, w ogóle, kurde, jakby mi nóż w serce wbił, bo sobie myślałem, jak on może tak powiedzieć, jeśli ta choroba alkoholowa stworzyła z naszego domu piekło. Ale z czasem, kiedy sam zacząłem trzeźwieć, zrozumiałem, o co mu chodziło - dodał.
Aktor zwrócił uwagę, że uzależnienie nie jest jedynie chorobą substancji, jak alkohol czy narkotyki, ale przede wszystkim chorobą radzenia sobie z emocjami.