Michele Morrone chciał porzucić aktorstwo na rzecz... OGRODNICTWA! "Chciałem zająć się koszeniem trawników"
Odtwórca głównej roli w filmie "365 dni" w rozmowie z Pudelkiem zdradził, że o mało co nie zrezygnował z kariery przed kamerami. Jesteście wdzięczni, że zmienił decyzję?
Po długich miesiącach wyczekiwania fani twórczości Blanki Lipińskiej nareszcie mogą już masowo wyruszyć do kin, aby zobaczyć igraszki namiętnego Massimo na dużym ekranie. Okazuje się jednak, że prezentowany obecnie w całej Polsce sześciopak odtwórcy głównej roli - Michele Morrone'a, mógł nie ujrzeć światła dziennego, gdyby nie "boska" interwencja pisarki, która wyrwała aktora z zawodowej stagnacji.
O swoim alternatywnym planie na karierę Morrone opowiedział w rozmowie z Michałem Dziedzicem z Pudelka. Gdyby nie pokochały go nadwiślańskie tłumy, Włoch byłby zapewne zmuszony chwycić za... sekator i kosiarkę.
Michele Morrone: "Rok temu chciałem rzucić aktorstwo"
Rok temu zamierzałem wszystko rzucić i zrezygnować z tej pracy. Czułem się wypalony, nie czułem inspiracji. Postanowiłem szukać nowej pracy, normalnej pracy. Chciałem zająć się koszeniem trawników, ale dostałem ofertę zagrania w filmie Blanki. To zmieniło całe moje życie. To było ku*wa niewiarygodne - zdradza w rozmowie z Pudelkiem.
Zatrudnilibyście tak sympatycznego ogrodnika?