Odmieniona (?) Caroline Derpienski nadaje z CIUCHLANDU i staje w obronie osób kupujących używaną odzież: "Klasa nie ma ceny". Uderzyła też w Anetę Glam
Caroline Derpienski wyznała, że wytknięto jej sukienkę za mniej niż 100 dolarów. W efekcie dotknięta 23-latka zdecydowała się wziąć w obronę tych, których nie stać na odzież od projektantów. "Stoję na straży praw człowieka, wolności wyboru i swobody wyrażania siebie poprzez modę" - grzmiała.
Caroline Derpienski szturmem wdarła się do show biznesu i zdaje się, że zagrzała w nim miejsce na dobre. Mieszkająca na Florydzie Białostoczanka zasłynęła związkiem ze starszym o kilka dekad "Dżakiem", osobliwymi wypowiedziami i zamiłowaniem do przepychu i "dolarsów".
Zobacz: Caroline Derpienski brata się z synową Donalda Trumpa w luksusowej rezydencji Mar-a-Lago (ZDJĘCIA)
W ostatnim czasie 23-latka zdaje się jednak nieco zmieniać strategię. Próbująca swoich sił w muzyce blondynka coraz częściej bowiem pozuje bez makijażu i pokazuje swoją bardziej ludzką stronę. W zeszłym miesiącu np. ze łzami w oczach mówiła na Instagramie o tym, że media społecznościowe to "oszustwo". Przypominamy, że Karolinie wielokrotnie zarzucano retusz czy kupowanie followersów.
Caroline Derpienski promuje ciuchlandy
Ostatnio Derpienski znów zaskoczyła. W piątek na jej profilu pojawiło się nagranie z... "ciuchlandu w Miami". Celebrytka wybrała się tam, by pokazać, że można ubrać się za mniej niż 100 dolarów i "wyglądać jak milion dolarów". Wyznała, że skłonił ją do tego przytyk jednej z "aspirujących influencerek", która miała wytknąć Caroline sukienkę za mniej niż 100 dolarów.
(...) To bardzo krzywdzące, a ja stoję na straży praw człowieka, wolności wyboru i swobody wyrażania siebie poprzez modę - grzmiała pod wideo, na którym chodzi między alejkami sklepu z używaną odzieżą. Co ciekawe, parę godzin wcześniej sama chwaliła się torebką luksusowej marki...
W opisie zakomunikowała też ni stąd, ni zowąd, że wsparła jedną z fundacji na rzecz AIDS.
Temat ubrań poruszyła także na Instastories.
Masz prawo ubierać się, jak chcesz. Czy drogie od projektanta, czy sieciówka, czy ciucholand - zaapelowała, dodając: Ja sama uwielbiam łączyć tanie ubrania z drogimi dodatkami albo odwrotnie. To się nazywa balans i nie pozwolę, by ktoś był za to poniżany.
Nigdy nie wolno poniżać za to, że jednego dnia ma na sobie 10 dolarów, a innego 10 tysięcy dolarów. Klasa nie ma ceny - kontynuowała wywód, wspominając trudniejsze okresy w życiu:
(...) Sama kiedyś wiele razy nie miałam nic i jako dziecko ubierałam się w ciucholandach, a potem mogłam już kupować niektóre rzeczy w sieciówkach. A potem moje życie jeszcze bardziej się zmieniło. To jest życie i jeżeli stać cię tylko na tanie ubrania albo używane, to jest to jak najbardziej super. Nie ma w tym nic złego. Ważna jest pewność siebie i to, czy podobasz się sobie w głębi duszy - czytamy.
Caroline Derpienski uderza w Anetę Glam
Świeżo upieczona motywatorka nie omieszkała poruszyć tematu swojej nemezis, Anety Glam.
Mam odrazę do takich ludzi jak Aneta, która zaatakowała mnie za sukienkę za 100 dolarów i pastwiła się nade mną medialnie z tego powodu. Po czym wstawiła metki swoich sukienek, szczycąc się, że jej są po 500 dolarów i pokazując, że niby ona jest lepsza - burzyła się, dalej podsumowując starszą "koleżankę" z Florydy:
To typ kobiety, która nie ma ani stylu, ani klasy, więc próbuje zastąpić je ceną. Atakuje innych, bo sama czuje się pusta. Dowartościowuje się metkami, screenami i cudzym poniżeniem, bo bez tego nie ma nic do pokazania. To nie luksus, to kompleksy opakowane w drogie etykiety. Glam na papierze, chłam w treści - skwitowała.
Glam odpowie?