Tegoroczne lato miało być dla Justina Timberlake'a szansą na powrót do muzycznej ekstraklasy. Poprzedni rok nie należał do jego najbardziej udanych: fatalna sprzedaż nowej płyty, nieustające plotki o rozwodzie z Jessiką Biel czy w końcu aresztowanie za jazdę po pijaku. Ostatnim bastionem wokalisty były jednak jego koncerty, które pomimo wspomnianych perypetii, cieszyły się zainteresowaniem, a fani zdawali się być zadowoleni z występów swojego idola. Rozochocony reakcją wielbicieli gwiazdor postanowił przedłużyć tournee, ale póki co, przynosi mu to więcej szkody niż pożytku.
Zobacz: Wściekły Justin Timberlake ZRUGAŁ swoją ekipę na scenie. Internauci: "SKRAJNIE NIEPROFESJONALNE"
Fatalny występ Justina Timberlake'a w Rumunii
Wpadki techniczne wokalisty to jego nie jedyne zmartwienie. Ostatnio Timberlake wystąpił podczas festiwalu Electric Castle w Rumunii, a jego koncert był mocno oczekiwany przez tamtejszych fanów. Nic dziwnego, w końcu była to dla nich pierwsza okazja podczas trwającej blisko 30 lat kariery, żeby zobaczyć go na żywo we własnym kraju.
Niestety, powiedzieć, że Justin nie sprostał oczekiwaniom, to nie powiedzieć nic. Tego dnia nie dopisała pogoda i jeszcze przed występem piosenkarza rozpętała się ogromna ulewa, a strugi deszczu towarzyszyły Timberlake'owi na scenie od pierwszych minut. Wokalista nie zrobił jednak za wiele, by rozgrzać stojącą godzinami w deszczu publiczność i dał z siebie absolutne minimum. Na nagraniach udostępnionych w sieci widzimy, jak Justin miga się od śpiewania swoich największych hitów i wyręcza się fanami, a dodatkowo wygląda, jakby nie chciał tam być.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie powinno zatem nikogo dziwić, że rozczarowani taką postawą fani zaczęli po prostu wychodzić z koncertu i dopilnowali, żeby deszcz nie był jedynym, które nie zostawi na Justinie suchej nitki. W sieci aż zaroiło się od fatalnych recenzji i nagrań sfrustrowanych uczestników koncertu gwiazdora. Pod nagraniami z fatalnego występu Timberlake'a wtórowali im internauci.
"Może emerytura jest dla niego jakimś rozwiązaniem", "Wygląda jakby nie chciał tam być", "Fani skarżący się na jego występ nie mieli racji - to jest jeszcze gorsze niż opisywali", "Czy on stracił swój głos?", "Nie trafił w nawet jeden dźwięk. Chcę zwrotu pieniędzy, a nawet mnie tam nie było", "Na tym etapie to on powinien płacić publiczności, bo śpiewa za niego" - czytamy pośród tysięcy negatywnych komentarzy.
Czytając takie opinie i oglądając nagrania z rumuńskiego fiaska Timberlake'a można jedynie pocieszać się, że na koncercie w Polsce w czerwcu zaprezentował się "nieco" lepiej... Myślicie, że fani wychodzący z koncertu dadzą mu do myślenia?