Sandra Kubicka przypomina o swoim talencie, POZUJĄC W BIKINI. "Raz na pół roku mogę się pobawić w modeling" (FOTO)
Sandra Kubicka przez ostatnie kilka miesięcy budowała medialny wizerunek na związku z Baronem. Teraz postanowiła wrócić do początków kariery i pokazać, że wciąż drzemie w niej modelka.
Sandra Kubicka pozuje w bikini
Sandra Kubicka, podobnie jak wiele gwiazd młodego pokolenia, dobrze wie, że aktualnie najlepszym sposobem na zdobycie i utrzymanie wysokiej pozycji w show biznesie jest umiejętne prowadzenie konta w mediach społecznościowych. Na swoim instagramowym profilu celebrytka zgromadziła ponad 600 tysięcy obserwatorów, których codziennie raczy świeżymi nowinkami, sponsorowanymi postami, a także złotymi myślami.
Przez kilka ostatnich miesięcy kariera Kubickiej napędzana jest dodatkowo przez jej związek z Baronem. Zakochani nie chcą ukrywać stale rozwijającego się uczucia. Od początku miłosnej relacji para już zdążyła zrelacjonować huczne urodziny muzyka oraz egzotyczne wakacje.
Sandra Kubicka wyznaje: "Mam dwie osoby, które prowadzą mnie energetycznie. Jedna w Warszawie, druga w Miami"
Pomiędzy zaspokajaniem swoich influencerskich zapędów, a dbaniem o medialną promocję związku, 27-latka znalazła czas na cofnięcie się pamięcią do zawodowych początków. Kubicka swoją karierę zawdzięcza amerykańskiej agencji modelek, dzięki której zaistniała przed kamerami i trafiła na okładkę Playboya. Po latach celebrytka wróciła do korzeni, chwaląc się wciąż świetną formą na Instagramie:
Gdy Matka Agencja z Miami prosi o aktualne polaroidy... raz na pół roku mogę się pobawić w modeling - napisała pod postem, dodając zdjęcie w bikini.
Pod wpisem posypały się komentarze zachwyconych internautów, którzy zachwalali wygląd Sandry:
Jaka piękna; Petarda; Wyglądasz zjawiskowo; Jak zawsze boska - komplementowali celebrytkę obserwujący.
Wróżycie Kubickiej powrót do modelingu?
W najnowszym odcinku Pudelek Podcast zdradzimy kulisy starcia Królikowskiego z reporterem Pudelka oraz opowiemy o tym, kogo nie lubią Polacy. Wyjaśniamy też, dlaczego wyłączyliśmy komentarze pod artykułami o sytuacji w Ukrainie.
