Stanisław Soyka w wywiadzie mówił o śmierci i przemijaniu. "Przyjmuję głęboko do wiadomości to, że umrę"
Stanisław Soyka zmarł 21 sierpnia w wieku 66 lat. W przeszłości artysta nie bał się poruszać tematu śmierci. Podczas jednego z wywiadów opowiedział m.in. o wizji swojego pogrzebu.
Stanisław Soyka był jednym z najbardziej cenionych muzyków w kraju. Jego wyjątkowy głos i umiejętności pianistyczne sprawiły, że stał się również prawdziwą ikoną rodzimej sceny muzycznej. Niestety artysta zmarł 21 sierpnia w Sopocie, gdzie miał wystąpić na koncercie "Orkiestra mistrzów".
Ciało 66-latka miało zostać ujawnione w sopockim hotelu. Na ten moment nieznane są przyczyny śmierci Stanisława Soyki. Wiadomo jednak, że sopocka prokuratura wszczęła już śledztwo w tej sprawie. Jak dowiedział się "Fakt", dochodzenie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Tak Stanisław Soyka mówił o swoim pogrzebie
Sam artysta nigdy nie bał się poruszać tematu śmierci. Podczas jednego z wywiadów dla "Twojego Stylu" Stanisław Soyka opowiedział o pogrzebie, w którym uczestniczył, gdy był dzieckiem. Nie ukrywał wówczas, że on również myśli o swojej śmierci, a nawet czasami wyobraża sobie swoje ostatnie pożegnanie.
Miałem chyba osiem lat, kiedy mama wzięła mnie na pogrzeb wujka Franka. Szedłem najpierw jak za ciekawostką do wesołego miasteczka, ale potem w kaplicy byłem zły, że w tym uczestniczę. Po powrocie pytałem mamę: "Czemuś mnie zabrała?". A ona: "Żebyś wiedział, że człowiek umiera". Cała mama. Bardzo lakoniczna. Nigdy się z nami nie cackała - stwierdził.
Mam w głowie zdanie "pamiętaj o śmierci" i owszem, ułamek sekundy dziennie ta myśl mi zajmuje. Czasem na wesoło: wyobrażam sobie mój pogrzeb - z góry widzę, kto przyszedł, a kto nie. Ale pamiętam też o życiu - dodał.
ZOBACZ TAKŻE: Stanisław Soyka w ostatnich latach dużo chorował. "Pani doktor zmierzyła ciśnienie i mówi: na badania"
Stanisław Soyka nie bał się śmierci
Gwiazdor akceptował przemijanie. Soyka podczas wspomnianego wywiadu tłumaczył, że przyjmował śmierć jako nieuchronny fakt, ale już nie wikłał się w rozważania o tym, co czeka na niego "po drugiej stronie".
Przyjmuję głęboko do wiadomości to, że umrę, natomiast nie bardzo zajmuję się tym, co jest poza granicą. Mam takie uczucie jak dziecko – jestem szczęśliwy, że coś jest tajemnicą. Jedna rzecz jest pewna: przeobrażamy się w ziemię, w proch - wyznał w rozmowie z "Twoim Stylem".