Sylwia Gliwa, aktorka znana z serialu "Na Wspólnej", podzieliła się osobistymi przeżyciami związanymi z macierzyństwem. Po rozstaniu z mężem, Marcinem Biernackim, ich syn Aleksander zamieszkał z ojcem. Gliwa przyznaje, że początkowo było to dla niej trudne doświadczenie.
"Ja nie jestem tradycyjną matką, nie zajmuję się moim synem każdego dnia, nie piekę mu ciast i nie przygotowuję śniadania, nie mam też możliwości przeprowadzania wielu rozmów. Tak się ułożyło, że po rozstaniu z mężem nasz syn zamieszkał ze swoim tatą. Początkowo to było dla mnie bardzo trudne - wyznała w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco".
Sylwia Gliwa nie mieszka z 13-letnim synem.
Jak zdradziła, po wsparcie udała się do psychologów, by "odnaleźć się w nowej sytuacji". Gliwa wyznała również, że dziś regularnie widuje się z synem, jednak "są to spotkania spontaniczne albo weekendowe".
Jest dobrze, chociaż może nie tak typowo - zapewnia.
Dzieci nie stanowią naszej własności, w pełni uszanowałam jego potrzeby, długo walczyłam, po czym uznałam, że dla jego dobra ważniejszy jest spokój i akceptacja takiej sytuacji. Ufam, że moje dziecko potrafi dokonać dobrych dla siebie wyboru, bo zawsze mu powtarzałam, że jest najważniejszy i że jego potrzeby są ważne i ma w życiu iść po swoje - mówi Sylwia Gliwa.
Aktorka nie ukrywa, że był moment, kiedy pojawiało się w niej poczucie winy. Twierdziła, że zawodzi jako matka:
Przez długi czas towarzyszyło mi poczucie winy. Miałam wrażenie, że zawodzę jako matka, że nie spełniam oczekiwań – swoich, społeczeństwa, być może też syna. Ale zrozumiałam, że dobra relacja z dzieckiem nie zawsze opiera się na codziennej obecności. Czasem ważniejsze jest to, jaką jakość niesie ta obecność, nawet jeśli pojawia się rzadziej.