Sylwia Peretti opłakiwała śmierć syna w Halloween: "Życie zrobiło mi psikusa, nie dało cukierka..."
Sylwia Peretti udostępniła długi wpis, w którym przyznała, że całkowicie zmieniła swoje nastawienie do celebrowania Halloween i dnia Wszystkich Świętych. Próbowała opisać ból, który nie mija pomimo upływu ponad 2 lat od śmierci jej syna.
W lipcu 2023 r. jedyny syn Sylwii Peretti spowodował wypadek samochodowy, wjeżdżając rozpędzonym autem w betonowy mur w samym centrum Krakowa. 24-latek i trzej pasażerowie nie mieli szans na przeżycie.
Publiczne wspominanie pierworodnego stało się dla jego znanej mamy czymś na kształt autoterapii. Posty poświęcone Patrykowi trafiają na jej konto przy okazji różnych świąt - zarówno kalendarzowych, jak i tych dotyczących stricte ich rodziny. W ostatnich miesiącach udostępniła wzruszające wpisy m.in. w dniu jego urodzin, a także podczas obchodów kolejnej rocznicy ślubu.
Sylwia Peretti jest pogrążona w myślach o zmarłym synu
W sobotni poranek 44-latka podsumowała wczorajsze święto, które z każdym kolejnym rokiem obchodzone jest z coraz większą pompą. Jak napisała, w przeszłości sama uczestniczyła w halloweenowych zabawach. Dziś jednak traktuje ten dzień jako moment wyciszenia i zadumy.
Przeglądam relacje i zdjęcia z wczorajszego Halloween. Patrzę na przebrania, śmiech moich znajomych i naprawdę cieszę się, że potrafią się tak bawić. Może nawet trochę im zazdroszczę - uśmiecham się przez łzy, bo pamiętam, jak to było, kiedy życie jeszcze smakowało lekkością. Kiedyś też uległam tej modzie - przebierałam się, wycinałam dynie, śmiałam się z innymi, jakby świat miał trwać wiecznie, ale mi życie zrobiło psikusa, nie dało cukierka...
Sylwia Peretti przyznała też, że uroczystość Wszystkich Świętych nabrała dla niej jeszcze głębszego wymiaru. Jak przyznała, "ten czas ma zupełnie inny wymiar, nie jest o duszkach, ale o duszach".
Na cmentarzu w tym dniu jest coś niezwykłego. Powietrze pachnie spokojem, światło drży, jakby samo oddychało, a każda zapalona świeca mówi więcej niż słowa. To właśnie wtedy czuć magię - nie tę z bajek, lecz prawdziwą, która dzieje się między sercem a niebem. I choć świat w nocy tańczył w rytmie Halloween, ja wybieram tę ciszę, ten moment, w którym granice się zacierają. Bo właśnie wtedy mocniej czuję, że miłość się nie kończy. Ona po prostu zmienia miejsce, w którym trwa
Celebrytka odwiedza grób syna nie tylko przy okazji ważnych uroczystości. Podczas jednej z ostatnich wizyt na cmentarzu znalazła dedykowany jej list, w którym tajemnicza nieznajoma doceniła jej ogromną siłę i macierzyńską miłość.