Sylwia Peretti wspomina syna w rocznicę ślubu. Przy okazji zwróciła się do męża: "Ty nie odszedłeś. Nie uciekłeś"
Sylwia Peretti, w najnowszym, niezwykle emocjonalnym wpisie na Instagramie, nawiązała do rocznicy ślubu i tragicznej straty syna. Jak przyznała: "Dziś już nie świętujemy. Lipiec to nie miesiąc fajerwerków ani toastów".
W lipcu 2023 roku w Krakowie doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął syn Sylwii Peretti, Patryk. Kierowany przez niego samochód uderzył w betonowy słup. Badania wykazały, że miał we krwi 2,3 promila alkoholu i jechał z nadmierną prędkością. W wyniku zdarzenia zginął on oraz trzech pasażerów. Prokuratura Okręgowa w Krakowie umorzyła śledztwo, uznając Patryka za sprawcę. Z komunikatu wynika, że feralnego dnia poruszał się sportowym autem z prędkością co najmniej 120 km/h.
Od śmierci syna Sylwia Peretti znacznie rzadziej udziela się w mediach społecznościowych. Jej najnowszy wpis nawiązuje do rocznicy ślubu, przypadającej w lipcu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pilarczyk o tragicznym wypadku syna Peretti: "Przerażajace. Szarżowanie po ulicy, to nie jest pokazywanie swoich jaj"
Peretti podkreśliła, że lipiec nie jest już czasem świętowania, lecz wspomnień pełnych bólu. Wspominając rocznicę ślubu, nie mogła nie napisać o Patryku - swoim "Aniele", który przed laty prowadził ją do ołtarza i z dumą powierzył w ręce mężczyzny, będącego dla niego jak ojciec. Dziś, choć rocznica została na zawsze naznaczona stratą, wciąż trwa u boku męża, dziękując mu za obecność w najtrudniejszych chwilach życia.
I choć z opóźnieniem - chcę Wam przekazać coś bardzo dla mnie ważnego. 3.06 minęło 10 lat odkąd jesteśmy razem, a 30.07 minęły 4 lata od naszego ślubu. Ktoś bardzo ważny - mój Anioł - powierzył mnie Tobie z cichym zaufaniem, że będziesz wiedział, jak ukoić moje dłonie, gdy zaczną drżeć. Że nigdy ich nie wypuścisz. To On prowadził mnie do ołtarza. Z dumą i miłością w oczach - większą niż cały świat. Bo wiedział, że oddaje mnie komuś, kto kochał nie tylko mnie - ale i Jego. Kto był dla Niego jak Tata. Kto stał się domem, o którym zawsze marzyliśmy - zaczęła.
W dalszej części swojego wpisu Sylwia Peretti przyznała, że lipiec przestał być dla niej miesiącem radości. Nie ma już fajerwerków, toastów ani świętowania - jest za to ciężar wspomnień, które potrafią rozedrzeć serce i zranić duszę.
Dziś już nie świętujemy. Lipiec to nie miesiąc fajerwerków ani toastów. To czas wspomnień, które rozrywają serce i tną duszę. To czas jednej daty, która kiedyś była wszystkim. Dnia, w którym przysięgaliśmy sobie miłość. Dziś jakby tej rocznicy nie było. Zabrana. Zamknięta w przestrzeni, której już nie ma. A mimo to - trwamy Każdego dnia - dodała.
Na koniec podziękowała swojemu mężowi za wsparcie i obecność.
Za to, że jesteś przy mnie. Że byłeś, kiedy runął mój świat. Kiedy pękło mi serce jako matce. Kiedy straciłam więcej, niż ktokolwiek powinien. Ty nie odszedłeś. Nie uciekłeś. Byłeś. I jesteś. (...) Nasze "razem" znaczy dziś więcej niż kiedykolwiek - dodała.