Tomasz Adamek został WYPROSZONY z samolotu. "Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć"
Tomasz Adamek po raz pierwszy zmierzył się w pojedynku na gali freak fightowej i już ma na koncie sukces. Po wielkiej radości przyszła pora na powrót do domu, który nie poszedł po jego myśli. W rozmowie z jednym z serwisów ujawnił, że miał zostać wyproszony z samolotu.
Tomasz Adamek przed laty przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie udało mu się stoczyć wiele walk, a dziś wiedzie spokojne życie wśród rodziny. Bokser od czasu do czasu opuszcza Jersey City, aby po raz kolejny uraczyć swoich fanów popisem umiejętności w sztukach walki. Ostatnia podróż nie poszła po jego myśli.
Minione dni Tomasz Adamek spędził w Polsce wyczekując walki na Fame MMA 21. Były mistrz świata wagi ciężkiej zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów w pojedynku z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim. Teraz przyszła pora na powrót do domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adamek przemówił po walce z Chalidowem. "Szkoda, że nie było wielkiego widowiska"
Tomasz Adamek musiał opuścić samolot
Tomasz Adamek już miał nadzieję, że uda mu się odpocząć w domu, ale niestety na jego drodze pojawiła się przeszkoda. W samolocie miała bowiem podejść do niego stewardessa i poinformować, że ten musi opuścić pokład. W rozmowie z "Faktem" bokser stwierdził, że obsługa wykazała ponoć pewne wątpliwości co do jego stanu trzeźwości.
Siedziałem już w samolocie lecącym do USA. Nagle podeszła do mnie stewardesa. Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko. Jestem poobijany, mam podbite oko, więc może pomyśleli, że biłem się po pijaku. To skandal! Tak tego nie zostawię. Już dzwoniłem do prawnika - przekazał oburzony Tomasz Adamek "Faktowi".
Sportowe Fakty WP poprosiły przedstawicieli lotniska na Okęciu o komentarz. W odpowiedzi usłyszały, że "taka sytuacja nie była zanotowana".
Nie jestem w stanie potwierdzić tej sytuacji, bo jak patrzyłem w raporty naszych służb, to takiej sytuacji nie było zanotowanej. Nasze służby nie były w to zaangażowane. Być może linia lotnicza bezpośrednio poprosiła policję o pomoc - czytamy.