Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|
aktualizacja

Obejrzeliśmy "Pytanie na Śniadanie" z nowymi prowadzącymi. Kto wypadł najlepiej, a kto powinien popracować nad wystąpieniami? (PUDELEK OGLĄDA)

274
Podziel się:

"Miotła kadrowa" w TVP nie ominęła "Pytania na Śniadanie", w którym wymieniono wszystkich dotychczasowych prowadzących. Nie da się nie odczuć, że zmienili się nie tylko gospodarze, ale też atmosfera. Brak szczególnie jednego - luzu. Która z par wypada na razie najlepiej, a kto musi podszlifować swój warsztat?

Obejrzeliśmy "Pytanie na Śniadanie" z nowymi prowadzącymi. Kto wypadł najlepiej, a kto powinien popracować nad wystąpieniami? (PUDELEK OGLĄDA)
Twardy reset w "Pytaniu na Śniadanie" i... co dalej? ("Pytanie na Śniadanie" TVP, TVP VOD)

Wie pani, jak wygląda program śniadaniowy? Boże. Dostaje pani scenariusz, tematy o k*pie, d*pie, zupie i jeszcze o innym. Dla gościa są trzy minuty, przeskakuje pani z kanapy do kanapy. Widziała pani kiedyś prowadzących przygotowanych do tematu? Bo ja nie.

Tym razem tekst zaczynamy od cytatu z Pauliny Smaszcz, niezastąpionej "kobiety-petardy" oraz matki dzieci Macieja Kurzajewskiego. Kiedyś zresztą to ona prowadziła z nim "Pytanie na Śniadanie", o czym dziś już mało kto pamięta. Słowa Pauliny, które opuściły jej złote usta w rozmowie ze "Światem Gwiazd", nie zostały tu jednak przytoczone bez powodu.

O tym, że "Pytanie na Śniadanie" czekają rewolucyjne zmiany, wróble na dachu ćwierkały od wielu tygodni. Mało kto spodziewał się jednak "opcji atomowej", która zakładała wydalenie z porannego pasma wszystkiego i wszystkich, którzy mogą się kojarzyć z poprzednią ekipą. Nie ocalał nikt, nawet Tomasz Kammel, który na własną prośbę wyjałowił się w ostatnich latach z jakichkolwiek poglądów. W efekcie wielu uznawało go za nietykalnego i to właśnie z tych głosów ukuł sobie medialną zbroję. Tym razem, jak widać, nie zadziałało.

Rewolucja w "Pytaniu na Śniadanie", czyli różnica między "nowe" a "inne"

Do tego, że w telewizji coś się zmienia, zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić. Z tego powodu też wielu machnie na ostatnie zmiany ręką - celebryci zniknęli z anteny, a słońce rano wciąż wzeszło, ziemia się nie rozstąpiła, więc w sumie co za różnica? Warto jednak pamiętać, że - czy tego chcemy, czy nie - pasmo śniadaniowe przyciąga przed telewizory miliony Polaków. I dziś to właśnie widzowie, a nie nowe władze TVP, mają tu decydujący głos.

Za nami pierwsze wydania śniadaniówki już z nową ekipą i nie sposób odnieść wrażenia, że zmienili się nie tylko ludzie, ale także atmosfera. Wszyscy są spięci, bo muszą stawić czoła nowej sytuacji, w której i tak będą bezlitośnie porównywani do poprzedników. Nie udawajmy, że tak nie jest - wystarczy przeczytać komentarze na profilach programu. To gospodarze nadają ton programowi, a ten na razie jest daleki od rozrywkowego.

Zmiany w TVP od początku firmowano jako "nową jakość", cokolwiek w kontekście porannego pasma miałoby to znaczyć. Dziś ciężar tych zapowiedzi spadł właśnie na prowadzących, którzy, w przeciwieństwie do zaprawionych w boju poprzedników, po prostu nie potrafią się jeszcze wyluzować. Jest momentami sztywno, bardzo poprawnie i od linijki, a śniadaniówka wymaga jednak tej "iskierki" w oku i pewnej dynamiki.

"Pytanie na Śniadanie" za poprzedniej ekipy bywało przaśne, momentami potoki "krindżu" moczyły kostki, ale nikt nie bał się przejęzyczyć czy zaliczyć drobnej wpadki. Trudno nie odnieść wrażenia, że nowi gospodarze na razie boją się tego, co naturalne, czyli aspektu "na żywo" w telewizji na żywo. Poprzednicy byli zaprawieni w boju, a więc zdarzyło im się wygłupić, zagapić czy zostać obsikanym przez psa na wizji. I to niestety takie momenty "robią" śniadaniówkę, a nie profesjonalizm i rzeczowe dyskusje. Taki mamy klimat.

Obecnie śniadaniówka TVP zdaje się balansować na granicy tego, co nowe i tego, co inne. Jedno drugiego nie wyklucza, ale "Pytanie na Śniadanie" sprawia dziś wrażenie, jakby starało się za wszelką cenę być zupełnie innym programem. Co więcej, niebezpiecznie upodabnia się do konkurencyjnego "Dzień Dobry TVN", porzucając najwyraźniej nadzieję na przekonanie do siebie dotychczasowych widzów już na starcie. Tylko gdzie w takiej sytuacji podzieją się ci, którzy tęsknią właśnie za przaśną śniadaniówką i potokami "krindżu"?

Przed nami długa droga, czyli jak się sprawdza nowa ekipa "Pytania na Śniadanie"

Tu przechodzimy do innego aspektu, a mianowicie zakresu tematycznego. Ten nie zmienił się co prawda drastycznie, ale przede wszystkim otworzył się na stare-nowe sprawy, takie jak prawa mniejszości. W ten sposób udało się zburzyć wybudowany za poprzedników mur absurdu, za którym schowano m.in. osoby ze środowiska LGBT+ czy nawet Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. To krok w dobrą stronę, bo telewizja publiczna należy do nas wszystkich, a nie do Jacka Kurskiego czy Mateusza Matyszkowicza.

Tam, gdzie dobre intencje, zdarzają się jednak i potknięcia. Stara ekipa mocno filtrowała treści, które pokazywano widzom, nowa z kolei już zdążyła nieco popłynąć. Mowa o segmencie na temat flippowania udziałów w nieruchomościach, który, nie bez powodu zresztą, wywołał ogromne oburzenie. Dowbor i Antonowicz musieli stawić czoła krytyce i pozostaje mieć nadzieję, że będzie to dla nich lekcja asertywności. Może po prostu potrzebują więcej czasu.

Jeśli natomiast chodzi o samą Katarzynę Dowbor, to nie sposób odmówić jej ciepła i profesjonalizmu, do którego przyzwyczaiła nas jeszcze za czasów "Nasz Nowy Dom". Problemem są jednak stare przyzwyczajenia, bo prędzej czy później będzie musiała wyrwać się z ram, które narzucił jej misyjny format. Śniadaniówka wymaga odrobiny szaleństwa i spontaniczności, a zasłodzić też przecież można na śmierć. Na razie po prostu mocno trzymamy kciuki.

Nieco prościej z pewnością miał Robert El Gendy, który przez dwa lata tworzył parę ze słynną szamańską "bębniarą" Tamarą Gonzalez-Pereą. Teraz jego drugą połową na ekranie jest Klaudia Carlos, którą na razie wciąż wyraźnie ogranicza trema. Swoją drogą, niedawno razem prowadzili segment o "leczniczych właściwościach kamieni i minerałów", gdzie też padło kilka dość zaskakujących twierdzeń. Uznajmy jednak, że to temat na inną okazję.

Nieźle radzi sobie na razie Robert Stockinger, który przypomina momentami Marcina Prokopa wrzuconego omyłkowo do uniwersum TVP. Ma gadane i coraz częściej zdarza mu się nie podążać za scenariuszem, co dobrze rokuje. Niestety, w efekcie jego ekranowa partnerka jeszcze momentami łapie "zadyszkę" i musi walczyć o to, żeby nie schodzić na dalszy plan.

Sporo krytyki po debiucie przeczytała z kolei o sobie Beata Tadla, jednak tu nie wszystkie argumenty internautów nas przekonują. Podejrzewamy, że pomogłoby porzucenie publicystycznych ram, które narzucają pewien schemat zadawania pytań i wchodzenia w słowo gościom. Wierzymy, że jeszcze się rozkręci, nie wiemy tylko, czy sparowanie jej z Tomaszem Tylickim było akurat dobrym pomysłem. Czas pokaże.

Złoty środek, czyli to, czego dziś potrzebuje "Pytanie na Śniadanie"

Na koniec pozostaje nam wrócić do cytatu z początku tekstu. Z Pauliną Smaszcz nie zawsze można się zgodzić - a ci, którzy spróbują, zwykle tego żałują - natomiast tu trafiła w punkt: śniadaniówka to rzeczywiście są "tematy o k*pie, d*pie i zupie" oraz "skakanie z kanapy do kanapy". Pójdźmy nawet krok dalej i zacytujmy Monikę Richardson z "Faktu": "praca w śniadaniówce to mało ambitna działka". Dokładnie tak. Dlatego właśnie nie można traktować tej roli zbyt serio.

To, czego nowe "Pytanie na Śniadanie" potrzebuje najbardziej, to przede wszystkim trochę luzu. Nerwy udzielają się też widzom, a trudno konsumować o poranku bułkę z pasztetem, gdy widzimy, jak ktoś się stresuje na wizji i zadaje nudne pytania. Wiemy już, że nowa ekipa ma doświadczenie i wprowadza "nowe standardy", ale czy są w stanie śmiać się z samych siebie?

Właśnie to będzie wyznacznikiem ich sukcesu bądź ewentualnej porażki. Wydaje się więc, że to nie zmiany kadrowe są tu prawdziwą rewolucją. To, co najważniejsze, jest dopiero przed nami.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(274)
miśka
2 miesiące temu
Nie oglądam już, bo już się nie da. Żadna para do mnie nie przemawia, więc dawno powiedziałam adios!
Andrzej
2 miesiące temu
Tadla musi odejść! Niczym kiedyś Balcerowicz
gość
2 miesiące temu
Fatalna zmiana. oglądalność leci na łeb , na szyję.
Mateusz
2 miesiące temu
Czy wy na tym Pudełku zdajecie dobie sprawę, że kolejny Sąd - Sąd Rejonowy dla M. ST. Warszawy odrzucił wniosek o wpisanie nowych władz TVP. Teraz pozostaje ostatnia droga w Sądzie Okręgowym i jeśli on odrzuci, to wtedy dopiero będą jaja.
uuu
2 miesiące temu
Co wnosi ten program ,?
Najnowsze komentarze (274)
Julka
2 miesiące temu
Przykre, że władza nie dość, że nie legalnie to wymieniła wszystkich. Bez wyjątku! To świadczy o jakiejś niezdrowej mściwości. Program stracił ogrom widzów . Na zasadzie na złość mamie odmrożę sobie uszy. A przecież od zwolenników nowej władzy ciągle pełno frazesów o otwartości, toleranci, miłości...Gdzie one są
Tomek
2 miesiące temu
Nie da się oglądać nowej ekipy niech poprzedna wroci
gosc
2 miesiące temu
Malo ogladalam PnS,ale Kammela,Tomaszewska ,Sikore stale moge sluchac i ogladac.
gość
2 miesiące temu
Stare ogrzewane kotlety tego nie da się oglądać
telewidz
2 miesiące temu
Zrezygnuję z oglądania,nie ta ekipa,i co chwile sa reklamy,nie da się oglądać,słuchać szkoda dawniej było z przyjemnością oglądać.Teraz same reklamy do zwariowania.
Olka
2 miesiące temu
Dowbor ze swoimi minami powinna juz dawno odejsc na emeryture.
@@@
2 miesiące temu
Kammel, Torbicka, Wolny, Nowicki, Koszucki, Nowakowska - taki proponuję skład
@@@
2 miesiące temu
Kammel, Torbicka, Wolny, Nowicki, Koszucki, Nowakowska - taki proponuję skład
Alfa
2 miesiące temu
Przywróćcie poprzednią ekipę! Absolutnie nie popierałam TVP PIS ale wywalić Kammela, Koszuckiego i paru innych to olbrzymi błąd. Nie wszystko co nowe ( chociaż w przypadku Dowbor i Tadli to nie obowiązuje ) jest dobre
,jako że ta...
2 miesiące temu
do każdej pracy trzeba mieć t.z. dryg tamta ekipa to miała oni tworzyli wspaniałą rodzinę rozumieli się doskonale po co było rozwalać to co było bardzo dobre miało oglądalność a teraz nie da się oglądać jedynie pan Robert SZ jest do przełknięcia reszta na złom nie radzą sobie
zigi
2 miesiące temu
KIEDYŚ przez zatrudnienie w śniadaniówce na tvn Szulim Badziak W coś tam Starak przestałam ją oglądać. Polubiłam śniadaniówkę na dwójce. Miła atmosfera, żarty, fajka ekipa - co do jednego - teraz nie da się tego oglądać po zmianach. Tragedia - sparowanie młodych ze starszymi porażka - brat flow, nieśmieszne żarty, nie potrafią mam wrażenie prowadzić takiego spontan lekkiego i przyjemnego programu jak sniadaniówka. Wszystko toporne i prowadzący nie budzący sympatii. Ja przestaję oglądać.
lisica
2 miesiące temu
Powiem wprost oddajcie starą ekipę (TVP2 pytanie na śniadanie) bo tego się teraz nie da oglądać ludzie są sztuczni bez uczuć nie da się ich w ogóle oglądać proszę z powrotem oddać starą ekipę TVP2 PYTANIE NA ŚNIADANIE bo oni chociaż nie byli tacy sztuczni jak teraz ta NOWA ekipa jest SZTUCZNA .
gośc
2 miesiące temu
Cały czas mówi się o stresie nowych prowadzących. A przecież to nie są nowicjusze w telewizji. Szkoda że program z poprzednimi prowadzącymi który miał ogromną oglądalność został tak zmasakrowany.
Tola
2 miesiące temu
przestalam ogladac, nie da rady! Dowbor jakas zapuchnieta z wiedzmowatym usmiechem, reszta tez nie przekonuje mnie, zeby od rana na nich patrzec i sluchac, a byl to program, ktory bardzo lubilam!
...
Następna strona