TYLKO NA PUDELKU: Robert Czerwik wybiera modowe sukcesy i porażki z gali "Vivy!". Dostało się Marioli Bojarskiej-Ferenc i Ilonie Ostrowskiej (ZDJĘCIA)
Gala VIVA! PEOPLE POWER zwabiła na czerwony dywan sporą reprezentację rodzimego show-biznesu. Na naszą prośbę starania celebrytek zostały dostrzeżone, przeanalizowane i subiektywnie ocenione przez Roberta Czerwika. Zajrzyjcie do naszej galerii.
W tym tygodniu rodzimi celebryci nie mogli narzekać na brak wrażeń. Okazji do brylowania na czerwonym bywania i grzania się w świetle reflektorów było naprawdę sporo, zaczynając od premiery dokumentu o Janie Englercie, przez imprezę z okazji debiutu polskiego wydania magazynu "GQ", po wydarzenie BNP Paribas Warsaw SerialCon z udziałem gwiazdy "Gry o tron", Michelle Fairley.
Bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni była jednak gala VIVA! PEOPLE POWER, gdzie wyróżniono nagrodami "osoby, które swoją pasją, talentem i działaniem realnie zmieniają świat. Na imprezie zaroiło się od znanych z pierwszych stron gazet twarzy - to właśnie ich stylizacje znalazły się pod lupą Roberta Czerwika, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami z Pudelkiem.
Czyje stylizacje spodobały się Czerwikowi, a na które wolałby spuścić zasłonę milczenia? Sprawdźcie naszą galerię.
Paulina Gałązka w tej sukience wygląda spektakularnie. To trzeba powiedzieć od razu i bez wahania. Mam jednak z tym projektem pewną ambiwalentną relację, forma sukienki drapowania, asymetryczne marszczenia, obcisła talia to coś, co widzieliśmy już w absolutnie każdym domu mody, w każdej możliwej wersji kolorystycznej. Jestem tą estetyką po prostu trochę zmęczony.
Ale! Nie mogę i nie chcę odebrać Paulinie tego, że ona tę sukienkę nosi fenomenalnie. Kolor jest pięknie nieoczywisty, twarzowy, elegancki, a przy tym bardzo nowoczesny. Cała stylizacja jest dopięta, fryzura, makijaż, dodatki wszystko dokładnie w punkt.
Prywatnie uwielbiam Paulinę i tym bardziej mnie cieszy, że wyglądała tu tak świetnie. W moim odbiorze jest to look bezbłędny, perfekcyjnie skomponowany i wyjątkowo efektowny, nawet jeśli sama forma sukienki nie należy już do najbardziej świeżych trendów.
A tutaj mamy przykład wielkiej mody, która w absolutnie broni się na ściance. Maffashion po raz kolejny udowadnia, że "umie w modę" i robi to bez wysiłku. Popatrzcie tylko: koszula, spodnie, buty niby nic spektakularnego, a jednak efekt jest fenomenalny.
Cudowna forma spodni z wysokim stanem, świetnie zintegrowany pas, elegancko zapięta koszula, do tego wieczorowe kolczyki, bardzo dobry makijaż i minimalistycznie ułożone włosy. Wszystko tu "siedzi", nic nie jest przypadkowe, a całość ma światowy sznyt.
Oczywiście, na tle polskich ścianek, gdzie królują cekiny, falbany i obowiązkowy błysk, ten look może wydawać się zaskakująco skromny. Ale właśnie dlatego robi tak silne wrażenie. Dla mnie ten outfit jest francuski w duchu, czysty, oszczędny, a jednocześnie cholernie efektowny.
Bo zrobić show piękną suknią to łatwe. Zrobić efekt samą koszulą i spodniami to już klasa. I dlatego wybieram ten look jako jeden z najlepszych wczorajszego wieczoru.
Wybieram look Bogny Sworowskiej, bo uważam, że ona wnosi na polskie salony zupełnie nową jakość i świeżość. Jej naturalne, piękne włosy, delikatny, niemal niewidoczny make-up i ta nonszalancka lekko "od niechcenia" założona sukienka tworzą styl, który jest absolutnie niepodrabialny.
To nie jest moja osobista bajka modowa, ale bardzo to doceniam, bo tu wszystko opiera się na osobowości. To look, który nie działa na każdym trzeba mieć charyzmę, spokój i pewność siebie, żeby pozwolić sobie na taką grę z formą. Sukienka jest trochę hippie, trochę boho, a jednocześnie ma wyraźny wieczorowy vibe, który pięknie pracuje na czerwonym tle ścianki.
Podoba mi się ta swoboda, ten luz i jednocześnie elegancja. To stylizacja bardzo inna od tego, co zwykle widzimy na polskich imprezach i właśnie dlatego tak wartościowa. Bogna świetnie to nosi. Widać, że to jest dla niej naturalne, niewymuszone i prawdziwe.
Podsumowując: wyjątkowa, świeża, charakterystyczna i absolutnie "jej".
Lubię modowe szaleństwa i nieokiełznane pomysły, ale w tym looku po prostu dzieje się za dużo naraz. Pierwsza i najważniejsza rzecz, dzianiny, sweterki, golfy i wszelkie przylegające topy to bardzo ryzykowna opcja na ściankę. Z fleszem nie mają dobrej relacji często prześwietlają materiał, pokazując bieliznę, pępek i fragmenty ciała w sposób kompletnie niezamierzony, co dokładnie widać na tym zdjęciu.
Sama spódnica jest ciekawa: wariacka, ekspresyjna, z efektem porwanej organzy i nieregularnych warstw. To mi się naprawdę podoba. Problem tkwi jednak w proporcjach. Mam wrażenie, że spódnica osiadła zbyt nisko, optycznie skraca. Podciągnąłbym ją dużo wyżej nawet pod biust i zaznaczyłabym talię szerokim pasem. To od razu nadałoby kierunek i strukturę całości.
Buty uważam za zabawne, trochę gangsterskie, trochę męskie, i faktycznie tworzą fajny dialog z resztą stylizacji. Natomiast w połączeniu z czarnym golfem i tą chaotyczną spódnicą całość traci czytelność.
Czasami jest tak, że high fashion w określonych kręgach uchodzi za wyrafinowaną, konceptualną sztukę i bywa zrozumiała tylko dla najbardziej świadomych estetów. Tu również widać ambicję "wielkiej mody", ale mam problem z tym, jak ta forma pracuje na sylwetce.
Gorsetowo-topowa konstrukcja, która celowo jest nieregularna i "zmięta", niestety nie komplementuje figury pani Ilony. W okolicy brzucha dzieje się coś niepokojącego, mam wrażenie, że pierś, brzuch, luźny dół zlewają się w jedną masę. Odsłonięte ramiona mogłyby dodawać lekkości, ale skontrastowane z szerokimi spodniami i ciężkimi rękawicami nie dają równowagi.
W tej stylizacji brakuje mi jednego, choćby minimalnego cięcia, które uporządkowałoby proporcje. Zaznaczona talia albo choćby drobna linia podziału pozwoliłaby sylwetce odzyskać kształt i oddech. Przy całej koncepcyjnej oversize’owości to mogłoby uratować look.
Doceniam zamysł, ale finalnie niestety nie do końca kupuję ten look.