U Britney Spears po staremu: pląsa z brzuchem na wierzchu na tle KOCIEJ KUPY (WIDEO)
Tym razem incydent kałowy wystąpił w salonie Britney Spears. Co na to Amber Heard?
Britney Spears nie przestaje zaskakiwać. Niedawno obwieściła światu, że po wielu latach walki o wyzwolenie spod kurateli ojca udało się jej zajść w ciążę. Olbrzymi sukces świętowała - jak to ma obecnie w zwyczaju - nagimi sesjami zdjęciowymi na plaży i zabawnymi układami tanecznymi utrwalonymi w postaci instagramowych filmów.
Przypomnijmy: Britney Spears zachwala SEKS W CIĄŻY. "Jest świetny"
Owe nagrania często nie mają ani ładu, ani składu, prezentowane sekwencje ruchów trudno też uznać za choreografię, jednak widać, że praca nad nimi sprawia piosenkarce dużo przyjemności, a o to w końcu tutaj chodzi. Spears niekiedy tak bardzo chce się podzielić ze światem efektami swej twórczości, że zapomina porządnie przejrzeć materiały przed ich publikacją. Tak też i stało się w ostatni czwartek, kiedy na nowym klipie Britney musiała, chcąc nie chcąc, dzielić ekran z kocimi ekskrementami.
Zdradzona Rihanna nagrywa płytę, a Antek Królikowski zasłania się poważną chorobą
Ciekawskich uspokajamy. Tym razem "incydent kałowy" obył się wyjątkowo bez wkładu Amber Heard (lub jej psich podopiecznych). Britney maszerowała żwawym krokiem od kamery do okna. W twórczym szale nie spostrzegła nawet, że urzędujący za jej plecami kot postanowił załatwić swój biznes na podłodze. Co ciekawe, niespodzianka przetrwała w tym samym miejscu nawet kilka zmian kostiumów, widocznie więc Britney nie była w nastroju na porządki.