Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
|

Refleksyjna Weronika Marczuk szczerze o macierzyństwie i poronieniu: "Zabrakło 3-4 tygodni, by bliźniaki mogły przeżyć"

80
Podziel się:

Celebrytka długo walczyła o to, aby zostać mamą. "Nic nie wskazywało na problemy. Nagle jednego dnia wszystko się skończyło" - wspomina smutno.

Refleksyjna Weronika Marczuk szczerze o macierzyństwie i poronieniu: "Zabrakło 3-4 tygodni, by bliźniaki mogły przeżyć"
Weronika Marczuk otwiera się na temat macierzyństwa (Instagram.com, ONS.pl)

Weronika Marczuk swego czasu prężnie rozwijała karierę w polskim show biznesie. W pewnym momencie przestała się jednak pojawiać na salonach i powróciła do świata mediów dopiero po wielu latach nieobecności. Stało się tak za sprawą decyzji o późnym macierzyństwie, a w rozmowie z Pudelkiem wyznała, że ona i jej partner wkrótce doczekają się córki.

Od czasu ogłoszenia radosnych informacji o ciąży, Weronika Marczuk ponownie udziela wywiadów i gości w polskich mediach. Choć dziś jest szczęśliwą mamą dziewczynki o imieniu Ania, to nigdy nie ukrywała, że jej droga do macierzyństwa była wyjątkowo wyboista. W styczniu celebrytka przyznała nawet, że nie donosiła poprzedniej ciąży i musiała pochować dwoje dzieci.

Dramatyczne wydarzenia, którym musiała stawić czoła, na zawsze odmieniły jej spojrzenie na życie i bycie matką. Teraz Weronika postanowiła otworzyć się w rozmowie z Vivą, na łamach której ukazał się obszerny wywiad na temat najtrudniejszych miesięcy w jej życiu. Jak sama przyznała, wcześniej straciła dwoje dzieci, co było dla niej ogromnym szokiem.

Nie mieliśmy na to wpływu. Urodziłam przedwcześnie, zabrakło tylko trzech, czterech tygodni, by nasze bliźniaki mogły przeżyć... Wszystko było dobrze, cudownie się rozwijały, miały swoje imiona. Nic nie wskazywało na problemy. Nagle jednego dnia wszystko się skończyło. (...) Mamy filmik z USG nagrany dwa dni przed porodem. Ale gdy zaczęły się skurcze, nie zdążyliśmy nawet dojechać z domu do szpitala, i odeszły wody – tak szybko się to stało - wspomina ze smutkiem na łamach magazynu.

Weronika podzieliła się z czytelnikami nawet szczegółami tego, jak doszło do tego tragicznego zdarzenia. Zgodnie z jej słowami było ono efektem "błędu medycznego", który dał jej nauczkę na przyszłość.

Błąd medyczny. Skrócenie szyjki macicy, czego nie zauważono. (...) Teraz więc, kiedy przy ciąży z Anią sytuacja się powtórzyła, założono mi szew, dzięki czemu byłam w stanie szczęśliwie donosić tę ciążę. Mam gęsią skórkę. To jest smutne, bo właściwie to ja ją uratowałam. Pomna tragedii niemal zmusiłam lekarzy do sprawdzenia, czy wszystko jest w porządku. To był dokładnie ten sam okres ciąży! Planowo miałam mieć badania za ponad tydzień. Zatem miałam czekać, ale ja się uparłam. (...) Starałam się więc być ostrożna i mocno pracowałam nad sobą. Na szczęście poznałam już temat dogłębnie i trochę wzięłam stery w swoje ręce - czytamy.

Zobacz także: Weronika Marczuk o ciąży: "Pierwsze pięć miesięcy nie było łatwe"

W rozmowie z dziennikarką magazynu Marczuk wspomniała też ponownie o tym, że okres ciąży był dla niej bardzo trudny, a dolegliwości były wyjątkowo uciążliwe. Celebrytka jest jednak przekonana, że było warto.

I niechby tylko ktoś spróbował mi powiedzieć, że za bardzo się tym przejmuję i że za długo poleguję w łóżku. Prawdę mówiąc, sama nie wiem, jak to wszystko przetrwałam, bo do piątego miesiąca nie mogłam ani jeść, ani pić. Miałam mocno nasilone objawy ciążowe. (...) Lekarze uprzedzają o konsekwencjach, ale nie mogli mi odradzać, bo sami podtrzymywali mnie od siedmiu lat w tej walce, wiedzieli o mojej wytrwałości i podziwiali mój upór - stwierdza.

Weronika Marczuk wspomina też, że z traumą po poronieniu pomógł jej się uporać lekarz, który odbierał poród. Jak sama przyznaje, to dzięki niemu się nie poddała w walce o bycie mamą.

Mnie dużo trudnych rzeczy spotkało, ale błąd lekarza prowadzącego, można powiedzieć, "naprawił" zupełnie przypadkowy lekarz, który odbierał poród. Nie mógł uratować naszych bliźniaków, ale uratował mnie psychicznie. Po trzech dniach mojego powolnego umierania razem z dziećmi w szpitalu zaprowadził mnie do swojego gabinetu i przez ponad godzinę prowadził ze mną głęboką rozmowę. Piszę o niej bardzo dokładnie w książce. Przekonał mnie, żebym się nie poddawała, powiedział mi, jak to zrobić i obiecał, że za rok znowu zajdę w ciążę. To jest prawdziwy lekarz - mówi.

Cieszycie się, że jej marzenie się jednak spełniło?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(80)
a fajnie!
4 lata temu
Po co ten komentarz: "Cieszycie się, że jej marzenie się jednak spełniło?" Juz próbujecie sprowadzić komentarze na hejt. Wielu z nas ma wśród swego otoczenia kogoś, kto stara się o dziecko lub je stracił. Dobrze, ze się wypowiada na ten temat bo daje nadzieję wielu rodzicom na posiadanie potomostwa. A jeśli komuś się artykuł nie podoba, na Pudelku jest mnóstwo inych treści.
Irena
4 lata temu
Niedawno sama poroniłam. Myślałam, że nigdy mnie to nie spotka, bo przecież jestem okazem zdrowia i przesadnie dbam o siebie. Niestety spotkało i zostawiło duży ból i lęk przed kolejną ciążą. Nagle jednak okazało się, że wiele osób wokół ma takie doświadczenie na koncie. Powinno się więcej mówić o poronieniach, szczególnie w mediach.
Pink eyse
4 lata temu
Miłego dnia wszystkim Tu pudelkowiczom !!!
KAsia
4 lata temu
Strasza o 20 lat od Edyty Pazury, a mimo wszystko duzo od niej ladniejsza.
Ja1
4 lata temu
Nie wyobrażam sobie jak ciężkim przeżyciem jest utrata dziecka , byłam w ciąży jak kilka osób dookoła mnie stracili dziecko w piątym - szóstym miesiącu . Umierałam ze strachu. Ile trzeba mieć siły żeby się po czymś takim podnieść i próbować znowu . Współczuje, podziwiam i gratuluje każdej mamie która ma to za sobą.
Najnowsze komentarze (80)
tak bywa
4 lata temu
Aleksandra Nieśpielak też straciła dziecko, które miało chore serce, to był chłopiec
Beni
4 lata temu
Co za bzdury, sama sobie zdiagnozowała skracanie szyjki macicy. W każdej ciąży może się skrócić szyjka praktycznie z dnia na dzień, nie da się tego przewidzieć. Ale ta pani chyba jest wybitnej klasy poloznikiem.... A urodzenie dzieci w 24 tyg. C. I to bliźniaków to dopiero jest stres, niepewność i ogromne ryzyko że się to wszystko źle skończy. Trzeba mieć trochę pojęcia o skrajnym wczesniactwie.
Mery
4 lata temu
Ponoć co trzecia ciąża kończy się poronieniem.... :(
Bzdury
4 lata temu
A chodziła do ginekologa, czy weterynarza? Sory, skracanie szyjki macicy jest tak częstą komplikacją (szczególnie przy ciąży mnogiej), że ten tekst wydaje mi się nieprawdopodobny. I jeszcze wymuszać musiała przy kolejnej ciąży zakładanie szwu??? Bzdura goni bzdurę- no chyba, że chciała zaoszczędzić i prowadziła ciążę na NFZ w Pcimiu Dolnym, albo teraz silnie chce zaistnieć w Social media
Gosc
4 lata temu
Dobrze ze się spełniło ale ona nie jest normalna
Marti
4 lata temu
Weronika, podziwiam Twój upór i ze dałaś radę. W styczniu straciłam ciąże, teraz mam problem z macica. Czytając o Twojej historii wróciła nadzieja. Cieszę się Twoim szczęściem
Takie życie
4 lata temu
Przeszłam bardzo podobną drogę, przypadkowy lekarz który odbierał poród pomógł mi przejść przez koleją ciążę, także psychicznie. Dobrze, że ktoś o tym mówi bo to są wielkie dramaty dla par starających się o dziecko.
jaaa
4 lata temu
Super , ze się udało! Często słyszę, że jest ten problem ze skracaniem się szyjki macicy, trzeba tego pilnować. Mi też skróciła sie szyjka jak za dużo robiłam w okresie świątecznym, lekarz kazal leżeć, leżałam miesiąc i wydłużyła się spowrotem, całe szczęście. Zakładają też pessar, szyją, wiem że dużo kobiet ma z tym problem. Ważne jest żeby lekarz to wykrył, bo trzeba działać, szyć. Wiem też, że nie zawsze się udaje, pomimo szycia.Ja urodziłam wcześniaka, ale miałam akurat innym problem. Z całego serca gratuluję , dzieci to największe szczęście. Mama wcześniaka.
Nela
4 lata temu
Ja jestem po 4 poronieniu i nie mam sily dalej sie starac. Marze o dziecku ale swiat mi sie wali.
Hdgs
4 lata temu
Rozumiem ją , u mnie było tak samo, ale udało się mam moją Zosię, tylko moje pierwsze dziecko w sierpniu miało by 2 latka😢
baba jaga
4 lata temu
Takich historii są tysiące,tylko nie każda kobieta o tym trąbi na prawo i lewo.
lorenna
4 lata temu
Ze swoja trauma niech upora sie u psychologa a nie w kolorowych brukowcach! Zenada!
Anna
4 lata temu
Kiedyś była bardzo wyniosłą i zadufaną kobietą. Ale widać życie ją zmieniło. Mozna powiedzieć, że afera łapówkarska wyszła jej na dobre.
Pozdrawiam
4 lata temu
Nie wiem, kim jest ta pani. Dobrze, że sobie poradziła że stratą dzieci. To tak bardzo boli.
...
Następna strona