Zmieszany z błotem właściciel restauracji z "Kuchennych rewolucji" kaja się po wizycie Magdy Gessler: "Był BRUD. Nie mówię, że nie"
Ostatni odcinek "Kuchennych rewolucji" z całą pewnością nie zachęcił do odwiedzenia restauracji Kolejka po bryzol. Jej właściciel postanowił stawić czoła lawinie krytyki, jaka wytworzyła się po emisji programu. Przyznał, że wziął sobie uwagi Magdy Gessler do serca i rozwiązał problemy, z jakimi borykał się lokal.
"Kuchenne rewolucje" doczekały się jubileuszu z okazji 15 lat (!) obecności w ramówce TVN-u, który połączono z obchodami emisji 400. odcinka. Wciąż olbrzymia publiczność gromadząca się przed telewizorami potwierdza, że program jest niekwestionowanym hitem i absolutnie nic nie zagraża jego pozycji. Castingi nieprzerwanie trwają, a zgłaszanie udziału takich restauratorów, jak pan Andrzej, którego poznaliśmy w miniony czwartek, przysparza formatowi dodatkowej popularności.
Wydawać by się mogło, że właściciele lokali gastronomicznych doskonale wiedzą, czego unikać, by nie wyprowadzić Magdy Gessler z równowagi. Tymczasem "kreatorka smaku i stylu" we właściwym sobie stylu zrobiła rozgardiasz na wizji na widok tony brudu, która ukazała się jej oczom po wtargnięciu do kuchni. Jednym zamaszystym ruchem garnki znalazły się na oblepionej posadzce, restauratorka zrugała obsługę za jakość zaserwowanych jej naleśników i kotleta mielonego, a czarę goryczy przelały całkowicie zaniedbane urządzenia służące przygotowywaniu potraw.
Właściciel restauracji z programu Magdy Gessler zachęca do jej odwiedzenia
Pomimo wyraźnego rozwścieczenia gospodyni "Kuchennych rewolucji" ostatecznie wystawiła knajpie rekomendację. Lokal, znany wcześniej pod szyldem Bar Alpejski, obecnie ponoć nie ma już nic wspólnego z siedliskiem bakterii, jakie oglądaliśmy na ekranie. Zapewnia o tym sam właściciel.
Był brud. Nie będę mówił, że nie. Teraz mamy wysprzątane, utrzymujemy porządek. Nie ma problemu. Ta jedna kuchenka, którą było widać w programie, została usunięta. Czekamy teraz tylko na sanepid, wszystko jest w porządku - zaznaczył w wypowiedzi dla "Faktu".
Pomimo gorzkich słów internautów podkreślających, że ich nogi nie przekroczyłyby progu restauracji, pan Andrzej zachęca do jej odwiedzenia i zweryfikowania opinii. Przy okazji docenił też pomocną rękę, jaką wyciągnęła do niego Magda Gessler.
Współpraca bardzo pozytywna. Dzięki Magdzie Gessler jest lepiej. Po to to wszystko robiliśmy - dodał pan Andrzej.
Przekonał was?