W niedzielę stacja TVN potwierdziła informację o niespodziewanej śmierci Soni Szklanowskiej. Uczestniczka programu "Hotel Paradise" zmarła w wieku 25 lat. Mimo sukcesów jako influencerka i piosenkarka, zmagała się z problemami osobistymi - otwarcie mówiła o depresji i walce z internetowym hejtem. Niestety, 17 maja doszło do tragedii. Prokurator Janusz Borucki potwierdził w rozmowie z Plejadą, że przyczyną śmierci Soni było samobójstwo przez zadzierzgnięcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Wendzikowska mówi o depresji i śmierci Soni Szklanowskiej
Śmierć Soni Szklanowskiej wstrząsnęła wieloma osobami i odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Głos w sprawie zabrali m.in. Łukasz Karpiński, Matt Palmer czy Agnieszka Kotońska. Temat odejścia Soni został poruszony również podczas najnowszego wywiadu Anny Wendzikowską. Dziennikarka w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem mówiła m.in. o trudnych zmaganiach z depresją.
Ja w ogóle dużo czasu spędziłam na terapiach różnego rodzaju, uważam że to jest bardzo pomocne narzędzie, polecam wszystkim. Trochę myślę, że intelektualnie jak dojdziecie do niektórych rzeczy, to już trzeba zejść na poziom ciała, bo mi pomogły medytacje, joga, bo trzeba to poczuć - tutaj się nic nie zadzieje. Ale uważam, że najpierw jest świadomość - przyznała w rozmowie z Światem Gwiazd.
Wendzikowska podkreśliła, że terapia i leki mogą być kluczowe w walce z depresją
Leki nam tworzą miejsce, w którym możemy zacząć sięgać po te narzędzia, dzięki którym możemy sobie pomóc. Ale nie ma uważam, nic złego absolutnie w lekach i one są właśnie po to żeby nas postawić we właściwym momencie.
PRZYPOMNIJMY: Anna Wendzikowska opowiedziała o walce z depresją. "Zdarzało mi się płakać tak strasznie, że nie mogłam otworzyć oczu"
Następnie Wendzikowska przeszła do tematu tragicznej śmierci Soni Szklanowskiej.
To jest tragiczne, bo to jest taki moment w depresji, że wydaje się że już nic się nie zadzieje, nie ma światełka w tunelu, ale ona miała 25 lat… (…) Mi zawsze pomagało takie zdanie, które mówił mój tata. Mówił tak : "I tak tam wszyscy zmierzamy, i tak nas to wszystkich czeka, więc po co to przyspieszać, może się jeszcze coś fajnego po drodze wydarzy." I w najgorszych momentach mi to pomaga, że sobie myślę: ‘a jeszcze może coś jest do przeżycia’. Ale dziwię się komuś tak młodemu jaki to musiał być ból straszny i jakie poczucie bezsensu - skwitowała Wendzikowska.