Zdania w kwestii wymierzania cielesnych kar dzieciom są wśród Polaków podzielone. Podczas gdy organizacje broniące praw dziecka przekonują, że przemoc pozostaje przemocą, a karane w ten sposób dzieci w dorosłym życiu będą zapewne kontynuowały tę smutną tradycję, inni są uważają, że "klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził".
Tę opinię podziela między innymi ojciec prezydenta Andrzeja Dudy, który nawet prowadzi specjalne wykłady na temat wychowania dzieci, podczas których przekonuje, że starał się wychować syna jak święty Józef Jezusa, dlatego nie żałował na niego ręki i zrywał o świcie z łóżka, żeby przyszły prezydent każdy dzień zaczynał od klęczenia na zimnej podłodze w kościele.
Przypomnijmy: Ojciec Andrzeja Dudy o biciu dzieci: "Jeżeli chcemy utrzymać autorytet, dziecko musi czuć, kto za niego odpowiada"
Komentatorzy polityczni podejrzewają, że to dlatego Andrzej Duda ma kłopot z wyrażaniem własnego zdania w obecności Jarosława Kaczyńskiego i najlepiej czuł się jako Adrian, wysiadujący na krzesełku pod jego gabinetem.
Czy z nowym premierem będzie podobnie? Tata Mateusza Morawieckiego z rozmowie z Super Expressem, przyznaje że wychowywał syna metodą bicia, a kiedy najbardziej potrzebował ojca, po prostu zniknął z jego życia.
Był dzieckiem narowistym, upartym, powiedziałbym, trudnym chłopcem. Nie chodzi tylko o to, że broił, ale też, że nie pozwalał sobie niczego narzucać. Jak nie chciało mu się grać na pianinie, to po prostu przestał się uczyć. Buntował się. Poza tym był pyskaty, miał zawsze własne zdanie i lubił wszystkich do niego przekonywać - wspomina Kornel Morawiecki.
Wyznał, że na podprządkowanie się syna najlepiej pomagały klapsy:
Ale on się nie oburzał na to specjalnie - zapewnia radośnie tata nowego premiera. Tak naprawdę nie było mnie przy nim, nie było mnie, jak Mateusz był w tym trudnym wieku. Jak mój syn miał 13 lat, zaczął się stan wojenny i nie było mnie w domu, bo się ukrywałem. To było dla niego ciężkie. Brak ojca. I to na niego wpływało bardziej niż wychowanie. Żałuję z perspektywy czasu, że nie mogłem spędzać z nim więcej czasu, że zabrakło tej ojcowskiej ręki, kiedy on dojrzewał. Z drugiej strony może bym go gorzej wychował, kto wie.