Trwa ładowanie...
Przejdź na

Keith Flint błagał żonę o wybaczenie, zanim popełnił samobójstwo

145
Podziel się:

Frontman kultowego zespołu The Prodigy bawił się w pubie w towarzystwie swojego trenera kilka godzin przed samobójstwem.

Keith Flint błagał żonę o wybaczenie, zanim popełnił samobójstwo

W ostatni poniedziałek fanów zespołu The Prodigy zaszokowała smutna informacja o śmierci lidera grupy, Keitha Flinta. Jego bliscy twierdzą, że nic nie wskazywało na skłonności samobójcze gwiazdora. Jak się jednak okazuje, okoliczności zgonu wokalisty były dużo bardziej tajemnicze, niż mogłoby się z początku wydawać.

Jak donosi portal Daily Mail, na kilka dni przed śmiercią, Keith wydzwaniał do swojej małżonki, Mayumi Kai, błagając ją o wybaczenie i powrót do ich wspólnego domu. To z myślą o niej wokalista odwlekał sprzedaż wartej 1,5 miliona funtów posiadłości w Essex. Mayumi jednak nalegała, aby jej mąż spieniężył rezydencję, nie wyobrażając sobie wspólnej przyszłości z nim. To miało podobno ostatecznie złamać gwiazdora.

Tym bardziej nietypowe okazały się zdjęcia Flinta wykonane w dzień jego śmierci. Muzyk spędził wieczór w towarzystwie swojego trenera personalnego w ulubionym pubie Galvin Green Man w Chelmsford. Kupił mu podobno lunch oraz zapytał, czy może wziąć ze sobą do domu kilka butelek piwa i cydru. Najbardziej zastanawiające było zachowanie wokalisty. Według naocznych świadków był wyjątkowo pogodny .

Razem z żoną siedzieliśmy przy przeciwległym stole. Nasz malutki synek rzucił na podłogę widelec, który został podniesiony przez Keitha. Piosenkarz przywitał się, a nawet wymienił kilka żarcików z moją małżonką - opowiada świadek ostatniej wieczerzy muzyka.

Zdawał się być bardzo wesoły. Rozmawiał ze swoim trenerem o tym jak udało mu się pobić osobisty rekord w bieganiu. Sprawiło to, że poczuł się o wiele lepiej. Mówił, że otworzyły się jego płuca.

Jak myślicie, co musiało się stać z gwiazdorem po tym jak opuścił pub?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(145)
Gość
5 lata temu
Tak działa depresja. Przy ludziach można być wesołym, a w czterech ścianach demony wracają.
P.
5 lata temu
W towarzystwie można być królem żartów a zostając sam na sam ma się poczucie totalnej beznadziejności... To się nazywa DEPRESJA
Gość
5 lata temu
Nie chce osadzać ale coś mi się wydaje ze tu substancje nie legalne zrobiły swoje niestety .. 😪
gość
5 lata temu
Ja tez się dopiero co rozwiodłam. Dasz radę kobieto!
Malkec
5 lata temu
Odebrać sobie życie... coś strasznego!
Najnowsze komentarze (145)
Gość
5 lata temu
Ja w trakcie .... ;( Dam radę
gość
5 lata temu
Nie dead boy tylko ZOMBIE BOY.
gość
5 lata temu
Samobójstwo popełnił też tzw. dead boy czy jak mu tam było. Taki młody mężczyzna który był w całości wytatuowany łącznie z twarzą - też miał coś z głową tzn. jakieś niezrównoważenie psychiczne
gość
5 lata temu
A gdzie jest napisane że miał depresje? Odeszła od niego zona i ją błagał aby wróciła. Ale ona powiedziała mu że nic z tego. A dlaczego odeszła? No i potem się zabił. Zabił się bo był mięczakiem. WIele ludzi się męczy z depresją ale nie mają prób samobójczych. TYlko mięczaki tchórzą i się zabijają. Zobaczie jak on wyglądał... wytatułowany. zakolczykowany, głowa z super fryzurą:D Od dawna miał coś z psychiką i głową co przejawiało się w jego wyglądzie. Kolczyk w języklu:D trzeba mieć nie pokoleji w głowie żeby sobie dziure w języku robić. To jest okaleczanie się. Pewnie ćpał i pił. No i się wydyndał. RIP
gość
5 lata temu
Podobno ludzie, którzy chcą popełnić naprawdę samobójstwo, nie mówią o tym innym i to chyba prawda. Ci co mówią , tylko szantażują innych. Według mnie , to niesamowita odwaga, żeby to zrobić, podobno niektórzy słyszą jakieś głosy, żeby mieć odwagę to zrobić, ale coś musiało się zdarzyć w jego życiu, że to zrobił . Na 99 % relacja z żoną.
Gość
5 lata temu
A może trzeba było prpróbować to naprawić? Są świetne rekolekcje dla małżeństw
Deprecha
5 lata temu
Co się stało? Wrócił do pustego domu i demony wróciły
gość
5 lata temu
Samobójcy często jak już się zdecydują na krok ostateczny - pogodnieją i czują ulgę, że już decyzja została podjęta.
gość
5 lata temu
Mój przyjaciel na kilka godzin przed śmiercią też był wesoły, też z nim rozmawiałem i było dobrze. A trzy godziny później dowiedziałem się, że nie żyje. To nie jest tak, że osoba z takimi myślami musi być ponura, smutna. Takie osoby bardzo często są wesołe. Radością napawa je myśl, że już niedługo cierpienie się skończy, a im bliżej samobójstwa tym większą ulgę czują.
Gość Kasia
5 lata temu
Depresja, podjął decyzję i to właśnie zwiastowal ten spokój.
Gość
5 lata temu
Słaby psychicznie jak większość mężczyzn.... I co że pieniądze... kariera.... pieniądze to nie wszystko..
Kpt.
5 lata temu
Wrócił do wielkiego pustego domu...
Gość
5 lata temu
Szatan upomnial się o to co swoje.
gość
5 lata temu
Ostatnia wieczerza... No nie. O takie uduchowienie nawet was pudlotwócy nie podejrzewałam.
...
Następna strona