Pierwszy sezon Sanatorium miłości TVP może uznać za swój wielki sukces. Według nieoficjalnych przecieków z telewizji publicznej, formatem zainteresowały się zagraniczne stacje telewizyjne, między innymi turecka, brytyjska, kanadyjska i amerykańska. Zamierzają podobne programy wyprodukować u siebie, a Marta Manowska ma szkolić nowe prowadzące.
Niestety, życie uczestników ułożyło się ciut gorzej niż losy formatu. Miłość kiełkującą pomiędzy Wiesławą a Cezarym brutalnie przerwała śmierć sympatycznego seniora w lutym tego roku. Z kolei na przeszkodzie obiecującemu zauroczeniu Ryszarda ze Świdnicy Małgorzatą Zimmer stanął Marek, który upatrzył ją sobie od pierwszej chwili.
Małgorzata na zaloty Marka reagowała różnie. Czasem wyśmiewała jego regularnie powtarzane oświadczyny, a czasem sprawiała wrażenie, jakby jej to pochlebiało.
Podobało mi się, że byłam przez niego adorowana - wyznała z perspektywy czasu w rozmowie z Rewią.
Kiedy pojawiła się szansa na zacieśnienie znajomości z Ryszardem, Małgorzata okazała się lojalna wobec Marka i uprzedziła grzecznie Ryszarda, że z jej strony może liczyć jedynie na przyjaźń.
Po zakończeniu programu kontynuowała znajomość z Markiem. Na spotkaniach uczestników pojawiali się jako oficjalna para, przedstawili się też wzajemnie swoim córkom, które wyraziły akceptację.
Właściwie nie wiadomo, co poszło nie tak, ale podczas emisji wielkanocnego odcinka Sanatorium miłości dało się wyczuć rosnące zniecierpliwienie Małgorzaty Markiem, który uparcie starał się olśnić ją i pozostałych uczestników, ale przeważnie na przechwałkach się kończyło.
Małgorzata była obecna zarówno przy bolesnej lekcji, którą odebrał od Ryszarda ze Świdnicy przy rąbaniu drewna, jak w trakcie warsztatów z lepienia pierogów, gdzie też nie zabłysnął.
Nie wiadomo, czy pobyt na Podlasiu stał się początkiem końca, w każdym razie związek Małgorzaty i Marka przeszedł do historii.
Już nie jesteśmy razem - ujawnia Zimmer w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Rozstaliśmy się i nie będziemy kontynuowali naszej znajomości. Zrozumiałam, że to nie jest człowiek dla mnie. Jestem osobą skromną. Nie chciałam niczego deklarować. Z kolei Marek wszystkim opowiadał, jaki jest zakochany. Wyczuwałam też, że był o mnie bardzo zazdrosny. Powiedziałam, co mi się w nim nie podoba. Czułam, że tracę do niego zaufanie.
Marek najwyraźniej źle zniósł rozstanie, bo na telefon od dziennikarza tabloidu zareagował nerwowo.
To nie wasza sprawa - oświadczył, co zabrzmiało dość nieoczekiwanie, biorąc pod uwagę, że wcześniej omawiał swoje uczucia z ponad trzema milionami widzów. Proszę do mnie nie dzwonić.
_
_