Katy Perry była w stanie otwartej wojny z Taylor Swift od 2012 roku, kiedy to piosenkarki miały pokłócić się o podkradanie sobie tancerzy, występujących z nimi w trakcie tras koncertowych. Waśń z koleżanką z branży zainspirowała nawet Taylor do napisania utowru Bad Blood, która miała być hymnem mobilizującym zwolenników Swift do "walki" z przeciwniczką. Gwiazdy zdołały na szczęście zakopać topór wojenny po 7 latach, a nowy rozdział swojej znajomości przypieczętowały wspólnym nagraniem do piosenki You Need to Calm Down.
W najnowszym wywiadzie Katy Perry przybliżyła fanom, jak doszło do jej ponownego pojednania się ze Swift.
Podeszłam do niej i powiedziałam: "Hej, dużo czasu minęło i chyba trochę dorosłyśmy. Chciałam powiedzieć, że przepraszam i że cię kocham. Mam nadzieję, że możemy być przyjaciółmi w przyszłości - opowiedziała wokalistka w programie The Kyle & Jackie O Show.
Od tamtego momentu piosenkarki zaczęły na nowo ze sobą pisać. Moment przełomowy nastąpił jednak dopiero, gdy Katy wpadła do Taylor na pieczenie ciasteczek.
Zaprosiła mnie do siebie do domu i zrobiła mi ciasteczka. Ona naprawdę sama je robi. One są przepyszne. Wzięłam kilka do domu - wspomina Perry.
Zdaniem Katy, w odnowieniu przyjaźni z Taylor niezwykle istotną rolę odgrywało wspólne doświadczenie, które obie panie dzielą jako jedne z niewielu światowych gwiazd muzyki pop.
Zdałam sobie sprawę, jak wiele mamy wspólnego. Może jest tylko 5 osób na świecie, z którymi mogę w ten sposób rozmawiać, które rozumieją, przez co przeszłam, i z którymi mogę celebrować to, co nas łączy, naszą przyjaźń i to, że możemy być dla siebie wsparciem - podkreśliła w wywiadzie.