Cała na sportowo Marta Linkiewicz pędzi do urzędu różową strzałą za 130 TYSIĘCY złotych
Marta Linkiewicz miała do załatwienia kilka spraw na mieście. Chcąc zaoszczędzić trochę czasu, wsiadła za kółko jednego z najbardziej wyróżniających się mercedesów na warszawskich ulicach. Uspokajamy: celebrytka nie zaparkowała na zakazie.
Jeszcze kilka lat temu Marta Linkiewicz skutecznie utrwalała wizerunek jednej z najbardziej kontrowersyjnych bohaterek rodzimego show-biznesu. Dziś celebrytka odcina się grubą kreską od szalonej przygody w autokarze z czarnoskórymi raperami, która w rzeczywistości okazała się dla niej prawdziwym zastrzykiem popularności. Jej niespodziewana przemiana w orędowniczkę trzeźwości i zdrowego stylu życia niewątpliwie zasługuje na słowa podziwu.
Mimo że 28-latka przestała pchać się na afisz, fotoreporterzy od czasu do czasu sprawdzają, co słychać u ich dawnej znajomej. Linkimaster niewątpliwie przykuwa wzrok innych kierowców i przechodniów, kiedy rusza na miasto swym landrynkowym mercedesem klasy C coupe. 4 lata temu weszła w posiadanie wymarzonego auta, przeznaczając na jego zakup blisko 130 tysięcy złotych. Prawdopodobnie musiała jeszcze sporo dorzucić na personalizację fury w postaci m.in. obicia foteli różową skórą czy ozdobienia kierownicy kryształkami.
Marta Linkiewicz stawiła się w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawa w mało zobowiązującym zestawie. Tego dnia ewidentnie postawiła na wygodę, kompletując szarą bluzę, czarne kolarki i sneakersy Nike. Bez zaskoczenia celebrytka dzierżyła w dłoni telefon, co rusz zaglądając do niego.
Marta Linkiewicz dobrze wie, jak przyciągnąć spojrzenia.
Celebrytka wyłoniła się z auta w sportowym zestawie.
Następnie pomaszerowała do urzędu.
Po błyskawicznym zjedzeniu wafelka i scrollowaniu telefonu Linkiewicz dotarła do celu.
Na szczęście nie zastawiła przejazdu innym uczestnikom ruchu drogowego.