Elon Musk to najbogatszy człowiek świata i o ile przez lata było o nim głośno, na pewno nie tak jak w ostatnich tygodniach. Jego poczynaniom zaczęto przyglądać się uważniej, gdy zyskał wpływy u boku Donalda Trumpa. Sporo kontrowersji wywołuje liczne potomstwo Elona, jak i jego relacja z transpłciową córką. Vivian Jenna Wilson, bo o niej mowa, wylądowała właśnie na okładce "Teen Vogue" i udzieliła obszernego wywiadu.
Elon Musk krytykowany przez własną córkę
Nie jest tajemnicą, że Vivian i Elon nie mają ze sobą kontaktu i nie zanosi się, aby wkrótce miało się to zmienić. Miliarder nie toleruje decyzji swojego dziecka o korekcie płci - niegdyś w podcaście Jordana Petersona stwierdził, że "jego syn został zabity przez wirusa przebudzonego umysłu", co jedynie ten stan pogłębiło. Dziś Wilson mówi wprost, że nie interesuje się życiem znanego ojca i nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Jest żałosnym, dużym dzieckiem - mówi wprost Vivian i drwi: Dlaczego miałabym się go bać? Och, jest taki wpływowy. Nie, nie, nie, mam to w d*pie. Dlaczego w ogóle miałabym się bać tego faceta? Bo ma kasę? Ojej, aż się trzęsę. Mam gdzieś, ile kto ma pieniędzy. Ja nie mam. Naprawdę. Jest właścicielem Twittera. Okej. Gratuluję.
Zobacz także: Transpłciowa córka Elona Muska reaguje na wieści o 14. dziecku znanego ojca. Pokazała wymowne nagranie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niekiedy od rodzinnych powiązań trudno jednak uciec - szczególnie gdy widuje się własnego ojca w telewizji i ten wykonuje przed tłumem podejrzane gesty. Vivian zapewnia jednak, że już się z tym pogodziła, ale nigdy nie odmówi sobie przyjemności wbicia mu szpili.
Czasem widzę coś o nim w wiadomościach i tak sobie myślę: "To takie żenujące, powinnam zrobić o tym post i go wyjaśnić" - przyznaje. Wkurza mnie, że ludzie mnie z nim kojarzą, ale nie chce mi się już tym przejmować.
Jeśli natomiast byliście ciekawi, jaki stosunek ma do przyrodniego rodzeństwa, to i tu córka Muska spieszy z odpowiedzią. Jak przyznaje, sama już nawet nie wie, czy i ilu dzieci doczekał się jej ojciec. Trudno jej się zresztą dziwić, bo faktycznie można się pogubić...
Powiem wprost: nie wiem, ile mam rodzeństwa, jeśli wliczymy w to rodzeństwo przyrodnie. Zresztą, mam w d*pie to, co robią. To nie mój problem, okej?