Dominika Serowska tłumaczy się z przyodziania dresu na ramówce TVN. "Poszłam w ostatniej chwili. Miałam zostać w domu"
Marcin Hakiel i Dominika Serowska pojawili się na wiosennej ramówce stacji TVN w towarzystwie syna. Uwagę przyciągnęła nie tylko obecność noworodka, ale także stylizacja ukochanej tancerza. Teraz na Instagramie wyjaśnia, dlaczego pojawiła się na wydarzeniu w dresie.
Marcin Hakiel i Dominika Serowska pod koniec ubiegłego roku powitali na świecie syna. Szczęśliwi świeżo upieczeni rodzice chętnie pokazują Romea w mediach społecznościowych, regularnie dokumentując, jak rośnie.
W tym tygodniu wywołali też niemałe poruszenie, zabierając dziecko na ramówkę stacji TVN. W rozmowie z reporterką Pudelka wyjaśnili, z czego wynikała ta decyzja.
Wyszło to bardzo spontanicznie. Nie planowaliśmy tego, razem się pojawiliśmy, po prostu musieliśmy zabrać młodego ze sobą - mówiła wtedy Dominika.
Ukochana Marcina Hakiela tłumaczy się z dresu na ramówce
Dominika Serowska postanowiła zagrać ze swoimi obserwatorami w instagramową zabawę w pytania i odpowiedzi. Jak nietrudno się domyślić, część z nich dotyczyła rodzinnego wypadu na ramówkę. Uwaga internautów nie była jednak skupiona na dziecku, tylko na stylizacji jego mamy.
Czemu dres na ramówce? - brzmiała jedna z wiadomości pozostawionych w okienku.
Ukochana Marcina Hakiela w odpowiedzi zaznaczyła, że pojawiła się na wydarzeniu także bez makijażu i krótko wyjaśniła dlaczego.
Nie tylko dres, ale też bez makijażu. Poszłam w ostatniej chwili, miałam zostać w domu, ale stwierdziliśmy, że chcemy spędzić czas razem - tłumaczyła się.
W innym okienku pojawił się także komplement związany z domowym lookiem Serowskiej. Zachwycony internauta doceniał dystans jej do siebie. W odpowiedzi doczekaliśmy się nie tylko podziękowań, ale także dokładniejszego wytłumaczenia wyboru stylizacji.
Dzięki. Nie mam pojęcia, o co tyle krzyku, ale nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu poszłam tak, jak stałam. Tak, jakby zadzwoniła najlepsza przyjaciółka i wyciągnęła mnie na kawę, a Ty najpierw mówisz, że nie bardzo, a później jednak ulegasz. A że lubię stację TVN, to dałam się wyciągnąć - wyjaśniła.