Dzięki roli Herkulesa stał się światową gwiazdą. Tak dziś wygląda 67-letni Kevin Sorbo
Kevin Sorbo zdobył światową sławę w latach 90. dzięki tytułowej roli w kultowym serialu "Herkules". Choć trudno w to uwierzyć, dziś aktor ma prawie 67 lat i skupia się na życiu rodzinnym. Bardzo się zmienił?
Kevin Sorbo, zanim stał się znanym aktorem, pracował jako ochroniarz i występował w reklamach, co zawdzięczał swojej imponującej muskulaturze. W 1986 roku przeniósł się do Los Angeles, gdzie rozpoczął studia aktorskie. Już rok później zaczął pojawiać się w filmach i telewizji.
Po epizodycznych rolach w sitcomie "Jeden z dziesięciu" i operze mydlanej "Santa Barbara" Sorbo próbował swoich sił w roli Supermana, jednak ostatecznie angaż otrzymał Dean Cain. Prawdziwą sławę przyniosła mu rola Herkulesa, którą odgrywał w kilku produkcjach.
Sorbo wcielał się w mitycznego herosa m.in. w "Herkules i Amazonki", "Herkules i zaginione królestwo", "Herkules i ognisty krąg" czy "Herkules w labiryncie Minotaura". Niemniej jednak status gwiazdora zdobył dzięki tytułowej roli w kultowym serialu z lat 90. "Herkules", w którym zagrał w 111 odcinkach. Produkcja cieszyła się wówczas ogromną popularnością i zapewne doczekałaby się większej liczby odcinków, gdyby nie problemy zdrowotne aktora.
Podczas kręcenia "Herkulesa" Kevin zaczął odczuwać silny ból, który początkowo zbagatelizował. W szpitalu odkryto, że ma tętniaka, co spowodowało zakrzepy w jego ramieniu i mózgu.
Zalecono mi biopsję, ale zanim do niej doszło, guz zdecydował się działać na własną rękę. Okazało się, że tętniak był przyczyną setek zakrzepów w ramieniu. Trzy trafiły do mojego mózgu. W wieku 38 lat dowiedziałem się, że jestem tylko śmiertelnikiem - skomentował dla "Huffington Post".
Po problemach zdrowotnych Sorbo zdecydował się na zmianę kierunku kariery, rezygnując z Hollywood na rzecz produkcji o tematyce religijnej. Jego decyzje były motywowane konserwatywnymi poglądami chrześcijańskimi. Jeszcze w 2016 roku Kevina mogliśmy zobaczyć w niszowych produkcjach, ale obecnie były gwiazdor stroni od blasku fleszy.
Prywatnie 67-latek jest szczęśliwym mężem i ojcem. W 1998 roku poślubił Sam Jenkins, z którą ma troje dzieci: Braedona, Shane'a i Octavię. Aktor podkreśla, że rodzina jest dla niego najważniejsza, a jego małżeństwo jest dla niego jak złote gody w Hollywood.
Śmiałem się, gdy świętowaliśmy nasze dziesięciolecie, że w przeliczeniu na lata Hollywood to jest to jak złote gody. Do tej pory powinienem mieć trzy żony. Chyba nie podążam drogą typową dla Hollywood - podsumował w rozmowie z portalem "Celebrity Baby Scoop".
Poznalibyście go dzisiaj?