Filip Chajzer ujawnia, ile gwiazdy dostają za prowadzenie eventów. Kwoty są POTĘŻNE: "Te pieniądze robią wrażenie"
Filip Chajzer jeszcze jakiś czas temu był gwiazdą jednej ze stacji, jednak teraz zapewnia, że prawdziwe pieniądze zarabia się dopiero na aktywnościach pozatelewizyjnych. Padły nawet konkretne kwoty, które faktycznie robią wrażenie.
Jeszcze kilka miesięcy temu Filip Chajzer nie schodził z czołówek poczytnych mediów w kraju. Dużo mówiło się chociażby o wątkach z jego książki czy planowanej walce w Fame MMA, która ostatecznie nie doszła do skutku. Dziś prezenter żyje w dużej mierze poza show-biznesem, ale możliwe, że właśnie jesteśmy świadkami jego głośnego powrotu.
Filip Chajzer o zarobkach: "Za event masz między 20 a 30 tysięcy netto"
Teraz Chajzer, niegdyś gwiazdor TVN i śniadaniówki stacji, przyjął zaproszenie do podcastu CUDO.twórcy, gdzie opowiedział m.in. o medialnych aktywnościach czy zawierzeniu życia Maryi. W czasie rozmowy otworzył się na przykład na temat zarobków w mediach, a konkretnie tego, że największe pieniądze dają zwykle aktywności pozatelewizyjne. Padły nawet konkretne kwoty.
Jak pracujesz w telewizji, to twoje główne zarobki pochodzą z prowadzenia eventów. Masz swoją pensję telewizyjną, która jest bardzo duża, są reklamy, z których pieniądze są bardzo duże, one przychodzą tam raz na rok na przykład, ale codzienną dawką pieniędzy jest prowadzenie eventów. Bo jeśli za event masz między 20 a 30 tysięcy złotych netto i takich eventów w miesiącu prowadzisz naście, no to wyobrażasz sobie, że te pieniądze naprawdę zaczynają robić wrażenie.
Zobacz także: Filip Chajzer ściągnął KSIĘDZA na otwarcie budki z kebabem. Duchowny poświęcił przybytek i dostał porcję na wynos (ZDJĘCIA)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filip Chajzer dziękuje Bogu, że zrezygnował z Fame MMA! "Bogu dziękuję, że nie wziąłem udziału w tej gali. Dobrze się stało"
Jak twierdzi, to jednak nie pieniądze robiły na nim największe wrażenie, lecz historie firm, które go zapraszały. To, że nieco odszedł od aktywności show-biznesowych, uznaje za "ani trudne, ani łatwe" i nazywa "naturalnym". Nie wyklucza natomiast, że kiedyś do tego wróci, najchętniej "hobbystycznie i w jakiejś podróżniczej historii".
Ostatni event, jaki prowadziłem, to była impreza branży mięsnej. I ja na tym evencie porozmawiałem z tymi ludźmi, posłuchałem ich historii, ja sobie wtedy pomyślałem: będę robić w mięsie. I robię - wspomina. Trochę jest tak, że jak otwierałem ten biznes, to ja się wspinam pod naprawdę trudną górę. Masa hejtu, masa rzucanych kłód pod nogi, masa fatalnych, obrzydliwych, niedobrych słów, nie wiem, z czego wynikających.