W trakcie trwania drugiego sezonu "Królowej przetrwania" Marianna Schreiber udostępniła na InstaStory tajemnicze notatki, sugerując, że zdobyła korespondencję, która odbywała się między uczestniczkami programu. Ich treść rzekomo wskazywała, że między Agnieszką Kaczorowską a osobą pracującą przy produkcji nawiązała się bliższa więź.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Kaczorowska w sprawie "dżungla gate" konsekwentnie milczy, skupiając się na treningach do "Tańca z gwiazdami" oraz próbach unormowania swojej sytuacji rodzinnej. Jak niedawno informował Pudelek, zaczęła urządzać się na warszawskiej Pradze. Wciąż jednak nie zabrała swoich rzeczy z domu w którym mieszkała z Maciejem Pelą i córeczkami.
Grafolog ocenia charakter autorki "liścików z dżungli"
Magdalena Deuar-Partyka, znana grafolog, gościła w programie Ani Kolasińskiej, gdzie przeanalizowała wspomnianą korespondencję z dżungli. Co powiedziała o autorce liścików?
Na pewno zaznaczyłabym jeszcze raz, że nie wiemy, czyje to jest pismo, ponieważ musielibyśmy je porównać albo mieć czyjeś przyznanie, że tak, należy do konkretnej osoby. (...) O samej autorce lub autorze tych listów można powiedzieć kilka ciekawych rzeczy - zaczęła swoją wypowiedź.
W tym piśmie odległości są jeszcze bardziej powiększone niż w twoim. Jeszcze większe. Także ta osoba może być po prostu przemęczona, może być też zmęczona tym, co się wokół niej dzieje, potrzebuje na pewno jakiegoś wyciszenia, ale ciekawą rzeczą jest występowanie tak zwanych haczyków. Tu jest dużo ostrych form w tym piśmie, ale nie na tak zwany pierwszy rzut oka. Tu, jakby sobie wziąć na spokojnie lupę czy nawet jakiś mikroskop, których grafolodzy używają, to można by takie niuanse zobaczyć.
W strefie dolnej jest sporo haczyków. Takie haczyki – trochę też chyba o nich już wspomniałam – świadczą o złośliwościach, o uszczypliwościach, że taka osoba lubi mieć zawsze ostatnie zdanie w dyskusji. Trochę jest wyniosła, trochę też doszukuje się u innych czegoś, do czego mogłaby się przyczepić. Jest to osoba, która dobrze znosi samotność. Nie ma tych podpórek w kreskach wprowadzających – to się też od razu rzuca w oczy. Dobrze sobie radzi, natomiast wiele jej zachowań jest takich wyuczonych. Nie wiem, czy się bała, czy po prostu gdzieś była jakoś zablokowana wewnętrznie. Dużo jej emocji nie ma ujścia tak naprawdę. Jakby gdzieś cały czas zakładała jakąś maskę - zauważa Deuar-Partyka.
Grafolog zauważa, że litera T jest przekreślona dosyć nisko na trzonku, co może wskazywać na przemęczenie i natłok myśli. Ciekawym elementem są także kropki nad literami I, które są określone z wyprzedzeniem, co ma sugerować, że najpierw coś robimy, a później zastanawiamy się, czy zrobiliśmy to dobrze.
Litera T też jest ciekawa, bo jest przekreślona dosyć nisko na trzonku. Normą jest, żeby to przekreślanie litery T było tak mniej więcej na 1/3 jej wysokości. Tutaj jest poniżej. To też potwierdza trochę to przemęczenie, taki natłok myśli, natłok zdarzeń. Trochę może jakieś zagubienie. Ciekawą rzeczą są też kropki nad literami I. One są określone z wyprzedzeniem. To znaczy, że najpierw coś robimy, a później dopiero się zastanawiamy, czy zrobiliśmy dobrze. Ale to jest też notatka krótka. Zakładam, że gdzieś pisana na kolanie. Tak naprawdę to jest jedno zdanie - dodała.
Do kogo pasuje wam ten opis?