Imprezka po chrzcinach u Martyniuków: uchachany Daniel, papieroski i Danusia z resztkami dla Zenka (?) (ZDJĘCIA)
W minioną niedzielę syn Daniela Martyniuka i Faustyny przyjął swój pierwszy sakrament. Po uroczystej mszy nadeszła pora na świętowanie, podczas którego brakowało głowy rodu. Niemniej jednak syn Danusi, jak zwykle, zdawał się bawić przednio. Papieroski, prezenty i resztki na wynos. Sami zobaczcie.
W niedzielę 26 października syn Daniela Martyniuka i Faustyny przyjął sakrament chrztu w kościele w Białymstoku. Mimo licznych perturbacji swoją obecnością zaszczycił wszystkich zgromadzonych również ojciec Floriana. Spośród najbliższych nie zabrakło oczywiście Faustyny oraz wystrojonej Danusi po metamorfozie. Zenek, który zapewniał wcześniej o swojej obecności, nie zjawił się na nabożeństwie.
Po uroczystej mszy rozpoczęło się huczne świętowanie w eleganckiej restauracji. Najlepiej zdawał się bawić oczywiście Daniel. Czarna owca rodziny, po wywołaniu skandalu na arenie międzynarodowej, śmigał między gośćmi z talerzykami i wyglądał na przeszczęśliwego.
Uwagę fotoreporterów przykuwała również elegancka Danusia, która co i rusz wychodziła przed lokal na papieroska. Zarówno jej miny, jak i stanie plecami do pierworodnego sprawiały wrażenie, że między tą dwójką panowało napięcie. Matka wciąż nie wybaczyła mu samolotowej burdy?
ZOBACZ TAKŻE: Zenon Martyniuk wielkim NIEOBECNYM na chrzcinach wnuka? Zabrakło go na rodzinnym pozowaniu (ZDJĘCIA)
Po miejmy nadzieję spokojnym wieczorze i wypuszczeniu niezliczonej liczby dymków Martyniukowie zaczęli się zbierać, uprzednio pakując wszystkie prezenty i resztki jedzenia do samochodu. Czyżby dla Zenka?
W niedzielę odbył się chrzest syna Daniela Martyniuka.
Ojciec, mimo burdy wywołanej na pokładzie samolotu, zjawił się na chrzcinach syna.
Rodzice Floriana mieli nietęgie miny.
Uroczystość odbywała się w eleganckiej restauracji.
W wydarzeniu wzięła również udział Danusia.
Żona Zenka regularnie wychodziła przed lokal na dymka.
Matka Daniela przez cały wieczór zdawała się go ignorować.