Justyna Steczkowska wyjechała już do Szwajcarii, gdzie będzie reprezentować Polskę podczas Konkursu Piosenki Eurowizji. Wokalistka zaprezentowała się na eurowizyjnej scenie w Bazylei po raz pierwszy już 3 maja około godziny 11:10, wtedy zaplanowana była jej pierwsza z dwóch oficjalnych prób przed półfinałem. Inaczej niż w poprzednich latach, tym razem nie zobaczymy zdjęć czy nagarniań z przygotowań.
Przypomnijmy, że Justyna Steczkowska wystąpi podczas pierwszego półfinału, we wtorek 13 maja. Polska pojawi się na scenie jako druga w kolejności.
Relacja z pierwszej próby Justyny Steczkowskiej
Mimo że nie zobaczymy nagrań z próby, w sieci pojawiają się już pierwsze relacje. Reprezentantce Polski przyglądali się dziennikarze portalu Reddit. Tłumaczenie ich odczuć zamieścił jeden z eurowizyjnych profili na Instagramie. Fani konkursu zwracają uwagę między innymi na obecny w piosence obezwładniający bas.
Czas, by z (islandzkiego) chaosu wyłoniła się boska bogini. (...) Co roku trafiają się utwory, które mają tak głęboki bas, że czuć go w klatce piersiowej. GAJA zdecydowanie należy do tej kategorii - pogłos wstrząsa całą areną, a przez co najmniej minutę zapomnieliśmy oddychać - zaczęli relację.
W dalszej części wpisu uwagę dziennikarzy skradli tancerze i tancerki polskiego zespołu. Z relacji wynika, że wymagający będzie dla nich nie tylko skomplikowany układ taneczny, ale także stroje, w szczególności wysokie obcasy.
Na początku piosenki Justyna zjeżdża na dwóch linach z sufitu, ubrana w czarny kombinezon bardzo podobny do tego, który miała na sobie podczas Polskich Kwalifikacji, ale bez frędzli na ramionach. Jej czworo tancerzy (trzech mężczyzn i jedna kobieta) mają zupełnie inne stroje - spódnice przypominające zbroje gladiatorów i BARDZO wysokie obcasy. Choreografia jest złożona, więc dajemy 10/10 za siłę mięśni głębokich - kontynuowali.
Eurowizyjni specjaliści zdradzili też, jak będą wyglądały wizualizacje podczas występu. Z entuzjazmem opisali przygotowane widowisko i określili je mianem spektaklu.
Ściana LED zaczyna się od wirujących planet, wody, błyskawic i lawy - jakbyśmy byli świadkami narodzin wszechświata. Na końcu Justyna zostaje uniesiona z powrotem ku niebiosom na tle ziejących ogniem smoków. To jak spotkanie Gry o Tron z Eurowizją - spektakl od początku do końca - zachwycają się.
Na koniec kilka słów poświęcono efektom pirotechnicznym.
Aktualizacja efektów pirotechnicznych: od początku niska mgła na głównej scenie, a podczas kolejnego refrenu i finałowej nuty - wyrzuty ognia - podsumowali.
Czekacie na występ?