Katarzyna Dacyszyn jest ofiarą stalkera. Ten przed jedną z rozpraw sądowych oblał ją kwasem siarkowym. Po tym zdarzeniu kobieta nie wycofała się z życia publicznego i dziś z dumą pokazuje blizny.
Dwie dekady temu rozpoczął się koszmar Katarzyny Dacyszyn, który trwał 11 lat. W 2005 roku absolwentka Wydziału Projektowania Tkaniny i Ubioru na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi otrzymała pierwszą wiadomość od stalkera. Wówczas mężczyzna wyznał jej miłość.
ZOBACZ TAKŻE: Stalker Adriany Kalskiej WRÓCIŁ! Aktorka prosi o pomoc: "Wiele razy go blokowałam, zgłaszałam..."
Katarzyna Dacyszyn zablokowała konto, z którego otrzymała wiadomość, jednak to nie zakończyło sprawy. Mężczyzna zadawał sobie coraz więcej trudu, by poznać szczegóły dotyczące życia prywatnego kobiety. Psycholodzy kazali zignorować jej sytuację, bo nie zagrażała rzekomo życiu. Po rozstaniu Kasi z partnerem, działania przestępcy znów się nasiliły.
Katarzyna zebrała wszystkie dowody i przekazała je policji, a śledczym udało się ustalić tożsamość stalkera. W 2015 roku Robert W. został oskarżony o uporczywe nękanie. Tuż przed trzecią rozprawą w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia, 51-letni mężczyzna podszedł do swojej ofiary i oblał jej twarz kwasem siarkowym. Dacyszyn doznała wtedy poparzeń na 25 proc. powierzchni ciała. Przeszła liczne zabiegi czy operacje. Konieczny okazał się m.in. przeszczepy skóry w dwunastu miejscach.
ZOBACZ TAKŻE: Katarzyna Dacyszyn w przerażających szczegółach o ataku stalkera: "Podszedł od tyłu ze słoikiem WYPEŁNIONYM KWASEM!"
Mimo tych traumatycznych przeżyć kobieta nie wycofała się z życia publicznego. Kasia Dacyszyn chętnie udziela się w mediach społecznościowych, gdzie dokumentuje swoje życiowe poczynania. Od jakiegoś czasu spełnia się jako projektantka w firmie z bielizną. Ponadto specjalizuje się w tematyce stalkingu oraz angażuje w różne działania na rzecz osób, które doświadczyły w życiu podobnych przestępstw.
Zobaczcie, jak dziś wygląda.