Kontuzjowana Kinga Rusin przesyła słodko-gorzkie pozdrowienia z Malagi: "Ból towarzyszy mi przy KAŻDYM RUCHU"
Tydzień temu Kinga Rusin oznajmiła, że złamała rękę. Przy okazji pożaliła się, że wypadek pokrzyżował jej podróżnicze plany. Zamiast wyprawy do Brazylii, dziennikarka musiała zadowolić się wypadem do Hiszpanii. W najnowszym wpisie opowiedziała o codziennych trudach spowodowanych kontuzją.
Kinga Rusin już dawno została namaszczona tytułem naczelnej globtroterki rodzimego show-biznesu. Dziennikarka porzuciła kilka lat temu pracę w TVN, aby w pełni oddać się swojej pasji i u boku ukochanego przemierzać najdalsze zakątki świata. Ostatnie miesiące 54-latka spędziła jednak w dużej mierze nad Wisłą, czym zaskoczyła fanów. Stacjonując w Polsce, Kinia regularnie odwiedzała branżowe eventy i pozowała na ściankach. Ponadto miała nawet okazję przypomnieć sobie dawny tryb życia i z okazji 20-lecia "Dzień Dobry TVN" powróciła "na chwilę" do roli prezenterki.
Jak się okazało, zaskakująco długi pobyt w Polsce i ograniczenie zagranicznych wojaży Rusin miało związek z kontuzją. W miniony czwartek dziennikarka obwieściła na Instagramie, że jakiś czas temu złamała rękę, a rehabilitacja i powrót do sprawności okazały się o żmudne i zajmują sporo czasu.
Byłam pewna, że moja kontuzja szybko się wyleczy. Nawet tu o niej ani razu nie wspomniałam. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że to coś poważnego. Przez ostatnie tygodnie, nawet podczas oficjalnych wyjść, dobrze kamuflowałam złamaną rękę (kości ramiennej nie wsadza się w gips, więc nie było to specjalnie trudne). A teraz zrobiłam kolejny rezonans i niestety - moja ręka wymaga dalszego leczenia i intensywnej rehabilitacji, jeżeli chcę wrócić w przyszłym sezonie do uprawiania na 100% moich ukochanych sportów. Nie poddaję się! Walczę!
Kinga Rusin o powrocie do telewizji, Tańcu z Gwiazdami i... Rafale Maseraku. "Mam cudowne, wspaniałe życie..."
Kinga Rusin opisuje trudną codzienność z kontuzją
W związku z kontuzją i trwającą wciąż rehabilitacją Kinga była zmuszona odwołać zaplanowaną wyprawę do Brazylii. Zrozpaczona globtroterka zaspokoiła jednak podróżniczy głód mniej inwazyjnym wypadem do Hiszpanii. W czwartkowy poranek Rusin opublikowała fotorelację z Malagi, dzieląc się przy okazji słodko-gorzkim podsumowaniem ostatnich dni. Niestety, ból nie opuszcza dziennikarki.
Codziennie dostaję lekcję pokory - ból towarzyszy mi przy każdym ruchu. Ale cieszę się, że świeci słońce i tyle wspaniałości jest na wyciągnięcie ręki: ciągle ciepłe morze, śródziemnomorska kuchnia, kwitnące w ogrodach kwiaty, to, że można chodzić bez kurtki i do wieczora siedzieć na zewnątrz. A do tego życzliwość i uśmiech ludzi dookoła. I tych nieznanych i wielu cudownych znajomych, których tu mamy. O takim "sanatorium" można marzyć i takie "sanatorium" należy docenić. Ech, gdyby można było jeszcze trochę przyspieszyć to leczenie... PS. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i życzenia powrotu do zdrowia. Wierzę w moc słów i sprawczość dobrej energii od życzliwych ludzi
Zobacz też: Wyposażona w torbę za 12 tysięcy Kinga Rusin maszeruje na obiad z rodziną Kraśków. Ładnie się zaaranżowała?
Pudelek życzy szybkiego powrotu do zdrowia!