Krystyna Mazurówna zaplanowała swój pogrzeb. "Mają mnie spalić. (...) Przez SRACZYK w samolocie spuścić"
Krystyna Mazurówna ponownie pojawiła się w Polsce i przy tej okazji udzieliła szczerego wywiadu, w którym zaskoczyła swoim podejściem do śmierci i własnego pochówku. Jak się okazuje, artystka ma na ten temat bardzo nietypowe, wręcz kontrowersyjne poglądy - tak nietypowe, że jej własne dzieci kompletnie się z nimi nie zgadzają.
Krystyna Mazurówna od dekad uchodzi za jedną z najbardziej wyrazistych i nieprzewidywalnych postaci polskiego show-biznesu. Już w latach 60. jej odważne, pełne energii podejście do tańca i choreografii przyniosło jej status ikony, a zarazem wzbudzało żywe emocje. Mazurówna z determinacją łamała utarte schematy, wprowadzając do sceny tanecznej nowatorskie formy ruchu, co zapewniło jej nie tylko krajową rozpoznawalność, ale też uznanie na arenie międzynarodowej.
W 1968 roku zdecydowała się opuścić Polskę i przenieść do Francji, gdzie znalazła przestrzeń do dalszego rozwoju i zaczęła nowe życie.
Krystyna Mazurówna: "Teraz żyję życiem starego kawalera"
Po latach nieobecności w krajowych mediach Mazurówna ponownie przypomniała o sobie polskiej publiczności, przyjmując rolę jurorki w programie "Got To Dance. Tylko Taniec". Jej barwne komentarze i oryginalny wizerunek znów stały się tematem medialnych dyskusji.
I choć tancerka od dawna mieszka we Francji, regularnie odwiedza Polskę, każdorazowo wzbudzając zainteresowanie swoim niepowtarzalnym stylem. Tak też było kilka dni temu, gdy została przyłapana podczas spaceru po Warszawie.
Krystyna Mazurówna zaplanowana swój pogrzeb
Zdążyła także odwiedzić Wiktora Słojkowskiego, który prowadzi podcast "Brzask". W trakcie rozmowy pojawił się wątek śmierci i pogrzebu. Okazuje się, że tancerka nie chce tradycyjnej ceremonii, co budzi sprzeciw jej dzieci.
Nie chcę typowego pogrzebu. Mają mnie spalić. Najlepiej by wyrzucić do morza między Paryżem a Nowym Jorkiem, bo to jest moja ulubiona trasa. Moje dzieci na to: "Ale jak to tak, jak wyrzucić z samolotu? Matka, przecież okna są zamknięte w samolocie, nie wolno". Uzgodniliśmy, że ewentualnie przez sraczyk w samolocie mają mnie spuścić. Ale nie wiem, czy one będą mnie słuchać. One mnie nie słuchają
Kilka lat temu wspomniała, że ma "plan B" w który zaangażowana jest jej... gosposia.
Moja gosposia, z którą przyjaźnię się od 25 lat, marzy o tym, by kupić domek z ogródkiem. Wiem, że jej się to uda. No więc powiedziałam jej, że chcę, by zakopała moje prochy w tym ogródku. Jej mąż - elektryk, którego jej naraiłam, stwierdził, że jedyne, co na mnie wyrośnie to pokrzywy. A ja wolałabym jednak tulipany. Gosposia obiecała mi, że tego dopilnuje
Doceniacie jej podejście do tematu?
ZOBACZ: Dawno niewidziana Krystyna Mazurówna przemierza warszawskie ulice w mrocznej stylizacji. Ikona?