W piątek, 5 września, na trasie S19 w Jeżowem doszło do tragicznego wypadku samochodowego. Zderzyły się dwa auta osobowe, w wyniku czego życie straciły dwie osoby, w tym znana dziennikarka Katarzyna Stoparczyk związana z radiową Trójką i Telewizją Polską.
Stoparczyk współprowadziła program "Duże dzieci", a towarzyszył jej Wojciech Mann. Po latach dziennikarka wspominała produkcję TVP w gorzkich słowach.
Na planie "Dużych dzieci" działo się wiele rzeczy, których nie rozumiałam i z którymi trudno byłoby mi się dzisiaj zgodzić. Muszę przyznać, że praca przy tym formacie była dla mnie także pouczającą lekcją pokory. Byłam przekonana, że program, który wyrasta z radiowego formatu "Dzieci wiedzą lepiej", będzie miał wiele wspólnego z jego ideą. Tak się jednak nie stało - mówiła w Plejadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciech Mann w rozmowie z "Faktem" opowiedział, że poznał Katarzynę Stoparczyk jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do programu.
Reżyser Leszek Kumański przedstawił mi młodą dziennikarkę. Powiedział, że jest specjalistką od programów dla dzieci i ma doświadczenie radiowe. Przez chwilę porozmawialiśmy i uznałem, że jest sympatyczna i chętna do pracy, ale nic więcej o niej nie wiedziałem - powiedział.
Jak mówi Mann, za kulisami była ona równie wyrozumiała, co w programie. Potrafiła pocieszać dzieci i tłumaczyć im, że wszystko jest w porządku. Jej cierpliwość i empatia kontrastowały z zachowaniem niektórych rodziców, które dziennikarz określił jako tragiczne.
Rodzice konkurowali, tresowali swoje dzieci, kradli tematy, które były tajemnicą, to była masakra. Dzieci były naturalne, chętne do zabawy. Rodzic potrafił zrugać dziecko, że przerywało nagranie, bo chciało pójść do toalety. Dla mnie to był skandal. I z tymi rodzicami było najgorzej - powiedział.
Współpraca Manna i Stoparczyk nie ograniczała się jedynie do telewizji. W radiowej Trójce ich audycje nadawane były jedna po drugiej, co dawało im okazję do regularnych spotkań. Mann przyznaje, że jej śmierć jest dla niego ogromną stratą.
Była bardzo wszechstronna. Ta tragedia nastąpiła zupełnie bez sensu. Uważam, że to jest wielka strata, już nie mówiąc o tragedii ludzkiej, że nagle ktoś przerywa w sile wieku i zawodowym rozkwicie swoją karierę. To sprawia, że jej śmierć jest jeszcze bardziej bezsensowna. Kasia miała przed sobą mnóstwo planów. (...) Informacja trafiła do mnie błyskawicznie i w ostatnim czasie smutnych wieści było sporo. Przyznam, że jestem zmęczony złymi wiadomościami. Odchodzą ludzie, których znałem i z którymi współpracowałem: Staszek Soyka, Asia Kołaczkowska, czy gitarzysta Maanamu Ryszard Olesiński, a teraz Kasia, w tak tragicznych okolicznościach zginęła. To nie jest łatwe. Nie wiem, czy to gorszy rok, czy coś, ale tak jest. Szczególnie że są takie okresy spokojniejsze i człowiek się przyzwyczaja w miarę do stabilizacji, a tu nagle cios - dodał.