Michał Gała po ponad roku nieobecności wraca do sieci i zdradza, czy był W WIĘZIENIU. "Minęły 666 dni"
Prawie rok temu Michał Gała zniknął z przestrzeni publicznej. Teraz zamieszany w Pandora Gate influencer opublikował na YouTube nowe wideo, w którym odnosi się do aktu oskarżenia i ujawnia, co się z nim działo.
Jesienią 2023 roku polski internet żył tzw. Pandora Gate. Afera z przestępstwami seksualnymi w tle, o które posądzono kilku znanych influencerów, odbiła się szerokim echem w mediach. O sprawie wypowiadali się nawet politycy. Poza Stuartem Burtonem, Marcinem Dubielem czy Boxdelem w kontekście skandalu pojawiało się także nazwisko Michała Gały. Były uczestnik "Top Model" wydał wówczas oświadczenie, w którym przekonywał, że jest niewinny. Kilka tygodni później został przeciwko niemu wysunięty akt oskarżenia. Chodziło o postępowanie z art. 198. Kodeksu karnego, który dotyczy seksualnego wykorzystania bezradności lub niepoczytalności innej osoby. Celebryta po raz kolejny zapewniał, że nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były chłopak MartiRenti zdradza, ile jest warta dla niego miłość, którą ona sprzedała za milion złotych
Choć po wybuchu afery ekschłopak Martirenti z "Love Never Lies" usunął się na jakiś czas z przestrzeni publicznej, w zeszłe lato wrócił na chwilę na Instagram. Jednakże po opublikowaniu kilku postów znów zniknął z internetu.
Michał Gała wraca po prawie rocznej przerwie. Opublikował film
W piątek, po niemal roku nieobecności Michała w social mediach, pojawiły się nowe publikacje. Na Instagram wrzucił zdjęcie, na którym odrywa sobie z ust czarną taśmę. W opisie zaprosił obserwatorów na YouTube.
Przerywam milczenie. Cały film na moim kanale - czytamy.
Na wspomnianym wyżej serwisie rzeczywiście pojawiło się nowe wideo - prawie trzyminutowy materiał zatytułowany: "Czy byłem w więzieniu?!".
Na początku filmu widzimy, jak Gała zakopuje gazetę z nagłówkiem "Michał z aktem oskarżenia". Następnie dawno niewidziany influencer zabiera głos.
Minęło 666 dni, od kiedy zostałem pomówiony. Wiem, że każdy z Was czekał na wyjaśnienie tej sprawy. Ja też czekam - zaczął, kontynuując:
Chcę jasno i otwarcie powiedzieć, że sprawa, o której mowa, jest w toku i znajduje się w rękach odpowiednich organów. Zapewniam Was, że nigdy nie dopuściłbym się czynu, o który zostałem oskarżony. Do internetu i gazet trafiło wiele fałszywych informacji i pomówień kierowanych w moją stronę - słyszymy.
Moje życie prywatne i zawodowe zostało doszczętnie zniszczone. Nie pozwolę nigdy na dalsze oczernianie mojej osoby. A wiem, jak łatwo ocenić kogoś, znając tylko jedną stronę - mówi dalej, dodając, że sam wyczekuje decyzji sądu:
Czekam na moment rozwiązania sprawy, aby móc w końcu w pełni wypowiedzieć się na ten temat. Chciałbym, żebyście jak najszybciej poznali całą prawdę.
Michał Gała mówi, co się z nim działo. Zdradził plany na przyszłość
Następnie w końcu odnosi się do pytania z tytułu wideo. Okazuje się, że ostatnie miesiące spędził, pracując poza Polską.
Odpowiadając na Wasze najczęściej zadawane pytania - nie, nie byłem w więzieniu i nie zamierzam tam być. Tak, podjąłem się pracy, wyjechałem za granicę, aby uniknąć zbędnych komentarzy kierowanych w moją stronę. Mimo to te sytuacje i tak tam miały miejsce. Pytacie się mnie, czy zamierzam wrócić do internetu. Mam kilka pomysłów, które chciałbym zrealizować i wierzę, że na nowo uda mi się odbudować Wasze zaufanie - skwitował.
Tęskniliście?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo