Katy Perry ruszyła w trasę i - jak na ten moment - idzie jej ona średnio. Wpadka goni wpadkę, a jakby tego było mało - teraz artystka przeżyła naprawdę niebezpieczną sytuację.
Katy Perry prawie runęła na scenę
Podczas koncertu w San Francisco, gdy Katy wykonywała utwór "Roar", uniosła się nad publicznością na gigantycznym rekwizycie, który nagle uległ awarii. Mimo że sytuacja była groźna, Perry szczęśliwie nie straciła równowagi i kontynuowała występ, zagrzewając fanów do wspólnego śpiewania. Do tragedii niewiele jednak brakowało...
Przypomnijmy, że nie jest to pierwsza wpadka na koncercie Katy Perry. Niedawno, bo zaledwie kilka dni temu, gwiazda grała koncert w Arizonie. Gdy podczas jednej z piosenek wykonała skok, po którym miała przesunąć się po scenie na kolanach, niespodziewanie upadła. Mało brakowało, a uderzyłaby twarzą o podłogę.
Zobaczcie, co wydarzyło się w San Francisco.