Tomasz Jakubiak zabrał żonę na randkę do kina. "Przepłakałem pół filmu i mimo bólu wytrzymałem"
Mimo ciężkiej choroby Tomasz Jakubiak postanowił celebrować Walentynki i zabrał ukochaną żonę do kina na nową część przygód Bridget Jones. Z jego wpisu na Instagramie wynika, że nie było to dla niego łatwe doświadczenie. "Przepłakałem pół filmu i mimo bólu wytrzymałem" - pisze.
Tomasz Jakubiak, po powrocie z Izraela, gdzie przeszedł leczenie, kontynuuje walkę z chorobą w Polsce. Mimo trudności stara się utrzymywać kontakt z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ostatnio zrelacjonował swój pierwszy spacer, a dokładnie tydzień temu w "Dzień dobry TVN" wyemitowano reportaż o jego trudnej sytuacji.
Lekarze doszli do wniosku, że (stan - przyp. red) jest stabilny, ale nie jest to satysfakcjonujące. Wtedy zrobili przerwę - powiedziała żona Tomka, tłumacząc, dlaczego jej mąż wrócił do kraju.
Musieli mnie wręcz przypinać pasami do łóżka, bo ból przeszedł moje oczekiwania i w tej chorobie ten ból, to jest najgorsza rzecz, jaka może być, coś niebywałego. Guz kości, to takie coś jakby ktoś wam się wwiercał w udo, w ręce, w stopy. Szukasz tylko pozycji, żeby można było usiąść i odpocząć - dodał Jakubiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateusz Gessler o Tomku Jakubiaku i jego chorobie. "Cała rodzina musi mieć silną wolę do walki"
Mimo ogromnego bólu, Jakubiak nie zapomniał o celebrowaniu Walentynek. Z tej okazji zabrał żonę na seans nowej części "Dziennika Bridget Jones". Podróż do kina była dla niego wyzwaniem, ale dzięki lekom przeciwbólowym mógł cieszyć się filmem.
Kiedyś mówiłem o tym, jak ważne jest wychodzenie myślami w każdy możliwy sposób z choroby. To właśnie myśli, a szczególnie te negatywne, blokują nam wszystko, co pozytywne, i zaczynamy myśleć o tym, co najgorsze. Dziś postanowiłem zawalczyć walentynkowo i zabrałem Anastazję do kina, a właściwie, biorąc pod uwagę, kto pchał wózek, to raczej ona zabrała mnie. Ja musiałem jedynie przyjąć końskie dawki przeciwbólowej tabletki, żeby wytrzymać 2 godziny, oglądając te same wielkie gacie co w pierwszej części - napisał w żartobliwym tonie.
Jakubiak przyznał, że seans był dla niego emocjonalnym przeżyciem.
Przepłakałem pół filmu i mimo bólu wytrzymałem. To była 13.30, a do wieczora trzymała mnie turbo euforia - podsumował.
Pięknie na to patrzeć, moc siły dla was; Wiesz, wiesz za co Cię podziwiam? Pomimo tego cholerstwa, które się w Tobie rozgościło, nie owijasz w bawełnę niczego, tylko piszesz szczerze o bólu, który odczuwasz; Jest Pan niesamowity; Jesteś wojownikiem! Walcz! Swoją energią pokonasz wszystko - piszą fani.