Podróże samolotem, które z założenia mają na celu jak najszybsze przetransportowanie się z punktu A do punktu B, mogą przysporzyć pasażerom nie lada kłopotów. Zagubione bagaże, awarie systemów informatycznych, opóźniające się loty - o tym wszystkim mogliśmy wielokrotnie przekonywać się za sprawą chętnych do relacjonowania swej codzienności rodzimych celebrytów.
Natasza Urbańska z całą pewnością będzie traumatycznie wspominać dzisiejszy poranny lot. Była już trenerka w programie "The Voice Kids" wracała z mężem z czarnogórskiej Podgoricy. W wyniku awarii samolotu doszło m.in. do automatycznego wyłączenia klimatyzacji. 47-latka zmieszała z błotem LOT, zarzucając liniom lotniczym nieludzkie traktowanie swoich klientów, którym nie zapewniono nawet szklanki wody. Jak wynika z jej relacji, kilkoro pasażerów miało stracić przytomność.
Nasze polskie linie nie są przygotowane na takie sytuacje, ale to nie powinna być chyba nowość. Awarie się zdarzają i my to rozumiemy, ale trzeba umieć reagować. Dzisiaj to było przekroczenie wszelkich granic i norm obowiązujących w dzisiejszych czasach. W ogóle norm ludzkich. To było nieludzkie. LOT, wielki minus dla Ciebie i wielki plus dla mojego męża. Ratował mnie tam jak lew - przekazała za pośrednictwem InstaStory.
LOT odpowiedział zdenerwowanej Nataszy Urbańskiej
W obliczu opisanej przez przejętą gwiazdę sytuacji skontaktowaliśmy się z zespołem prasowym polskiego przewoźnika. Redakcja Pudelka otrzymała odpowiedź na pytanie o przyczynę zdarzenia i warunki panujące na pokładzie samolotu.
W odniesieniu do zaistniałej sytuacji informujemy, że w samolocie wykonującym ten rejs doszło do usterki pomocniczej jednostki zasilającej, tzw. APU (Auxiliary Power Unit). To urządzenie umożliwia, między innymi, zasilanie klimatyzacji i systemów pokładowych w czasie postoju samolotu. Opóźnienie wynikało natomiast z restrykcji w europejskiej przestrzeni powietrznej - przekazało biuro prasowe, dodając również przeprosiny "za wszelkie niedogodności, które wystąpiły na pokładzie tego rejsu".