Iwona Pavlović jest jedyną członkinią składu jurorskiego "Tańca z Gwiazdami" obecną w jego ekipie od momentu powstania polskiej edycji formatu. Wielokrotna mistrzyni Polski i sędzia z ogromnym doświadczeniem na przestrzeni minionych 20 lat miała okazję oceniać zmagania ponad 300 (!) mniej lub bardziej rozpoznawalnych bohaterów szeroko pojętego show-biznesu. Mało tego, mimo swoich licznych zobowiązań, nie zdarzyło jej się opuścić ani jednego odcinka.
Jurorka, która została namaszczona przez Beatę Tyszkiewicz mianem Czarnej Mamby, poświęciła tańcowi całe swoje życie. W drugiej połowie lat 80. wspólnie ze swoim partnerem turniejowym, a zarazem przyszłym mężem, Arkadiuszem Pavloviciem, wyemigrowali z kraju, by doskonalić swoje umiejętności pod okiem najlepszych choreografów w Europie. Mimo niełatwych początków chwytali się najróżniejszych zajęć, by odłożyć pieniądze na podstawowe wydatki i codzienne warsztaty taneczne.
Iwona Pavlović wspomina swoją najgorszą pracę
Międzynarodowa sędzia została zaproszona do programu stacji RMF FM "Gwiazdy z Tańcami". Już w najbliższą sobotę widzowie poznają historię jej długiej, obfitującej w wiele sukcesów kariery tanecznej. Jak zdradziła, nie zawsze była ona usłana różami.
Marzeniem było jechać do Anglii. Mekka tańca. Tam po prostu był zbiór na tacy najlepszych trenerów na świecie. I to było marzenie wszystkich. Ale wiadomo, finanse to była główna część. To była główna bariera, że nie mogliśmy z Polski pojechać - wyznała w trakcie rozmowy.
Iwona Pavlović wspominała, jak wyjechała z Polski ze swoim partnerem na motorze, którego dół był wyłożony konserwami ułatwiającymi im przetrwanie w pierwszych dniach pobytu. Na miejscu udało im się wynająć niedrogie, choć bardzo ciasne lokum.
Mieliśmy na ten pierwszy start jakieś pieniądze. Wynajęliśmy jakiś tam pokoik. Pokoik wyglądał tak, że to było tylko łóżko, a wszystkie walizki pod łóżkiem, bo już nie było szafki, bo to było maleństwo i szukaliśmy pracy. Oczywiście w tamtych czasach pracy na czarno, która wyglądała, że tak, że sprzątałam, prasowałam, opiekowałam się dziećmi, pieliłam ogródki, tapetowałam pokoje, malowałam pokoje, robiłam wszystko, nawet na tym się tak dobrze nie znając.
Jurorka programu "Taniec z Gwiazdami" nie wspomina tego 3-letniego okresu swojego życia ze szczególnym rozrzewnieniem. Jednym z wielu podjętych przez nią zajęć, które z perspektywy czasu oceniła jako "cofające mózg", było nalewanie szamponu do butelek w fabryce kosmetyków. Nic jednak nie równało się z pracą sprzątaczki, zakończoną po zaledwie kilku dniach. Pavlović ujawniła, że podczas jej wykonywania po raz pierwszy w życiu doświadczyła poczucia upokorzenia.
Ja rzeczywiście sprzątałam, sprzątałam w domu, ale kiedyś sprzątałam w takim sklepie tanecznym. To był taki sklep piękny, z piórami, z kamieniami, z cekinami, materiałami. Cudo. Tydzień czasu. Nie dałam rady. Wiecie z jakiego powodu? Nie było mi przyjemnie, kiedy wchodziłam do toalety, myłam toaletę, a za chwilę wchodził mój kolega czy koleżanka, którzy tańczyli ze mną na parkiecie. I tam rzeczywiście wtedy przeprosiłam, że to było dla mnie niezręczne. No, żeby tańczyć, musisz się czuć dobrze, to musisz też być jakoś dowartościowany. A tam się czułam taka malutka, taka zgnębiona. I rzeczywiście to była jedyna praca, z której tak przeprosiłam, że tutaj nie wytrzymam - opowiadała prowadzącym audycję "Gwiazdy z Tańcami".
Cała rozmowa z Iwoną Pavlović zostanie wyemitowana w sobotę o godzinie 18:00. Będzie można jej wysłuchać zarówno na antenie głównej RMF FM, na YouTube, jak i w serwisie rmfON.