"Bar" to jeden z pierwszych i najbardziej kultowych reality show w historii polskiej telewizji. Uczestnicy rywalizowali, prowadząc prawdziwy bar we Wrocławiu - najpierw w podziemiach Solpolu, później na Kępie Mieszczańskiej - walcząc o jak najwyższy utarg i sympatię widzów. O eliminacjach decydowały głosowania uczestników i publiczności. Zwycięzcą pierwszej edycji został 18-letni Adrian Urban, który w ramach nagrody otrzymał mieszkanie w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnio 41-letni dziś Adrian udzielił szczerego wywiadu Mateuszowi Szymkowiakowi ze "Świata Gwiazd", wracając wspomnieniami do czasów programu. Ujawnił dość szokujące kulisy realizacji popularnego niegdyś show.
Urban poruszył także wątek głównej nagrody. Okazuje się, że mieszkanie, które wygrał, nie było gotowe do odbioru. Co więcej, zanim mógł je przejąć, musiał zapłacić podatek - aż 20 tysięcy złotych. Polsat co prawda uregulował należność w Urzędzie Skarbowym, ale Urban musiał oddać te pieniądze stacji.
Mieszkanie dostałem, ale też nie było łatwo. Trzeba było trochę sobie poczekać. Takie około 2 lata. Jeszcze to mieszkanie jak dostałem już finalnie, to jeszcze nie było skończone. Jest chłopak taki jak ja - 18 lat. Wygrywa mieszkanie w Warszawie, warte wówczas 200 tys. Za nagrodę musi zapłacić podatek 10%, czyli 20 tysięcy. Rok 2002 20 tysięcy, to jak dzisiaj pewnie z 80 tysięcy. Duże pieniądze. Dzieciak taki jak ja, takich pieniędzy na dzień dobry nie ma. Oni wiedzieli o nas wszystko. Z jakich rodzin jesteśmy. Czy mamy hajs, czy nie mamy hajsu. Jak wygrywasz nagrodę, podatek powinieneś zapłacić do Urzędu Skarbowego, to jest logiczne. Z tym że ten podatek w Urzędzie Skarbowym był już zapłacony przez Polsat. Ja te pieniądze musiałem zapłacić do Polsatu. Jakbym nie zapłacił, co by się stało? - wyznał.
Zmuszony do szybkiego zdobycia gotówki, pożyczał pieniądze od znajomych. Co więcej, ostatecznie i tak zdecydował się sprzedać mieszkanie.
W Urzędzie Skarbowym w takich małych miejscowościach każdy kogoś zna. Takie coś mógłbym sobie zapłacić na raty, żebym ten podatek spłacał powoli. Tu dostałem 3 miesiące. Dostałem konkretnie, że jak do tego dnia nie wpłacę, to mieszkanie przepada. Zapożyczyłem się. Później sprzedałem to mieszkanie, dużo na tym tracąc, ale nie miałem wyboru. (…) Papiery dostałem do mieszkania po dwóch latach, a zapłacić musiałem od razu - dodał.
Zaskoczeni?